Gdy byłem małym chłopcem marzyłem, by na morze iść, Więc marynarski żywot wiodłem przez ćwierć wieku aż do dziś. Znam diesla i parowca czar, podwodne łodzie także znam. Słuchajcie mnie uważnie, teraz chcę opowiedzieć wam:
Że eks-żeglarz ma beztroskie i spokojne dni, Lądową drogą wolę iść niż płynąć w sztormie setki mil. Gdy mam pod nogą stały ląd, a mokry dek nie kiwa wciąż, To wiem, że już od dawna chciałem eks-żeglarzem być.
Nie mogłem słychać szanty, bo diesel tak słodziutko grał, Kompanów miałem wielu i nie wiem, czy ktoś więcej miał. Gdy morze rozszalało się, marzyłem by nie było mnie. Choroba morska przykra rzecz, lecz w morzu zdarza się.
A eks-żeglarz ma beztroskie i spokojne dni, Lądową drogą wolę iść niż płynąć w sztormie setki mil. Herbatki w łóżku wezmę łyk, śniadaniem już nie karmię ryb I wiem, że już od dawna chciałem eks-żeglarzem być.
Tawerny dzisiaj wszystkie znam, pamiętam prawie każdy kąt Od San Francisco po Hong-Kong, od Buenos Aires po New York. Choć z panienkami nieźle szło, poznałem w końcu właśnie ją, Nie chciała mieć żeglarza, ale bardzo chciała mnie.
I eks-żeglarz ma beztroskie i spokojne dni, Lądową drogą wolę iść niż płynąć w sztormie setki mil. Gdy czuję ją w ramionach swych, to jeszcze bardziej chce się żyć I wiem, że już od dawna chciałem eks-żeglarzem być.
Myślałem potem długi czas, tym razem chyba człowiek wpadł. Pomysł niby dobry był, lecz czy na pewno, nie wiem sam. A gdybym tak rzucił stały ląd i byłbym gdzieś daleko stąd, To nie mógłbym powiedzieć wam, że z morzem koniec już.
Bo eks-żeglarz ma beztroskie i spokojne dni, Lądową drogą wolę iść niż płynąć w sztormie setki mil. Wysuszyłbym po wachcie dzban i nie miałbym szans powiedzieć wam, Że już od dawna chciałem eks-żeglarzem być.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.