Andrew Rose, brytyjski żeglarz, O nim wam opowiedzieć chcę, Zaokrętował się w Barbados Na statek, który zwał się "Martha Jane".
Trudno nam dziś w to uwierzyć, Że tak okrutny mógł być los - Tak wiele strasznych tortur przeżył Brytyjski żeglarz Andrew Rose.
Dowodził tam kapitan Rogers, Co wyjątkowym łotrem był, Kompanów równych sobie dobrał I oficerów, szuja, zrobił z nich.
Z żelaznym kneblem wbitym w zęby "Dartego orła" musiał przejść, Słoneczny żar piekł nagie ciało, Oficer chłostał, aż płynęła krew.
Wsadzili go do beczki z wodą, Gdzie gnił przez siedem długich dni, Choć rycząc błagał zmiłowania, Z pomocą nie odważył się przyjść nikt.
Wam nawet brzydzę się powiedzieć, Co Stary mu do zjedzenia dał, Drętwieli chłopcy z przerażenia, Niejeden blady przy relingu stał.
Aż wreszcie śmierć go uwolniła A w Liverpool już czekał sąd: Oficerowie na wygnanie, Kapitanowi topór głowę ściął.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.