Moja ojczyzno. Ty jesteś jak ten tlen I jak na sercu blizna. Moja ojczyzno. Czy tego chcesz, czy nie Traktuję cię jak przystań. Cichy port, czysty dom, Pośród burz miły schron W mej ucieczce przed złem. Teraz znów jestem tu, Pośród wierzb, białych brzóz, By uciszyć mój lęk.
Moja ojczyzno. Nie oszukujmy się Jesteś dla mnie za mała. Moja ojczyzno. Jak poraniony zwierz Od ciebie się oddalam. Miałaś bat, tęgi był, Ranił mnie, mocno bił, Wychowywać mnie chciał. Jego złowieszczy świst W moich uszach wciąż brzmi Na mej drodze pod wiatr.
Moja ojczyzno. Zmieniłaś nagle kurs, Jak okręt podczas burzy. Moja ojczyzno. Pomógł ci chyba Bóg Z otchłani się wynurzyć. Teraz już drogę znasz, Udał się ostry start, Możesz przed siebie biec. Sprzyja ci czas i los, Możesz siać, zbierać plon, I tak spełnia się sen.
Moja ojczyzno. Ty wykarmiłaś mnie Więziennym, czarnym chlebem. Moja ojczyzno. Ostatkiem sił na dnie, Ja, modlę się do ciebie. Zmiłuj się, szansę daj, Podaj dłoń, pozwól wstać Z kolan chudych jak kość. Pójdę z tobą gdzie chcesz, Choćby po zbitym szkle, Ale matką mi bądź. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|