Mimozami jesień się zaczyna, Złotawa, krucha i miła. To Ty, to Ty jesteś ta dziewczyna, Która, do mnie na ulicę wychodziła!
Od Twoich listów pachniało w sieni, Gdym wracał zdyszany ze szkoły. A po ulicach w lekkiej jesieni, Fruwały za mną jasne anioły!
Mimozami zwiędłość przypomina, Nieśmiertelnik żółty - październik. To Ty, to Ty, moja jedyna, Przychodziłaś wieczorem do cukierni!
Z przemodlenia, z przeomdlenia, senny, W parku płakałem szeptanymi słowy. Młodzik z chmurek prześwitywał jesienny, Od mimozy złotej - majowy!
Ach, czułymi, przemiłymi snami, Zasypiałem z nim gasnącym o poranku. W snach dawnymi bawiąc się wiosnami, Jak tą złotą, jak tą wonną wiązanką.
(c) 1967 Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |