Nic dziwnego Że nie jest oblubienicą prawdziwych mężczyzn Generałów Atletów władzy, despotów
Przez wieki idzie za nimi Ta płaczliwa stara panna W okropnym kapeluszu Armii Zbawienia Napomina
Wyciąga z lamusa portret Sokratesa Krzyżyk ulepiony z chleba Stare słowa
A wokół huczy wspaniałe życie Rumiane jak rzeźnia o poranku A wokół huczy wspaniałe życie Rumiane jak rzeźnia o poranku
Prawie ją można pochować W srebrnej szkatułce niewinnych pamiątek Jest coraz mniejsza, jak włos w gardle Jak brzęczenie w uchu
[Instrumental]
Mój boże, żeby ona była trochę młodsza Trochę ładniejsza Szła z duchem czasu Kołysała się w biodrach W takt modnej muzyki
Może wówczas Pokochaliby ją Prawdziwi mężczyźni Generałowie Atleci władzy, despoci
Żeby zadbała o siebie Wyglądała po ludzku Jak Liz Taylor Albo Bogini Zwycięstwa
Ale od niej wionie Zapach naftaliny Sznuruje usta Powtarza wielkie "Nie"
Nieznośna w swoim uporze Śmieszna jak strach na wróble Jak sen anarchisty Jak żywoty świętych
A wokół huczy wspaniałe życie Rumiane jak rzeźnia o poranku A wokół huczy wspaniałe życie Rumiane jak rzeźnia o poranku A wokół huczy wspaniałe życie Rumiane jak rzeźnia o porankuTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.