Choćbyś fedrował bardzo powoli I nawet wbrew, wbrew twej woli Przodek się z tyłu wiecznie plącze Jak bardzo stare, wolne łącze Odciska ślady na chodniku Rozfedrowanym przez, przez górników
Jak stwór pradawny, kopalniany Pokaleczone leczy rany Wygasza światła w korytarzach Głos każdy z przodu w tył powtarza Że nawet z drugiej lochu strony Wykolejają się, się wagony
A czarne skały wietrzą spisek, wietrzą spisek I sypią, sypią węgiel do kołysek, do kołysek A czarne skały wietrzą spisek, wietrzą spisek I sypią, sypią węgiel do kołysek
Które zrzucają go po chwili By w wielkim piecu go spalili I sprowadzili go do zera Tak przodek niknie i umiera
Które zrzucają go po chwili By w wielkim piecu go spalili I sprowadzili go do zera Tak przodek niknie i umieraTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.