Migdałowe anioły z obłokiem woalki Co nigdy nie kucają pomiędzy pokrzywę, Ciało bez dziurek mają, gładkie jak u lalki I nikt ich nie potrafi zaprosić na piwo.
Tak mi się ukazały wtedy, chłopcu z wioski Rżały konie, łęk siodła spod rękawic błyskał I podniosłem w ukłonie kapelusz ojcowski A one przeleciały, huczał śmiech jak wystrzał.
Suczko, to jakże teraz jęzor swój różowy Zwiesiłaś, pełznąc do mnie bez farb ni przepaski I na czworakach, futrem kędzierzawej głowy U mojego trzewika dopraszasz się łaski?
A czemu byłaś posąg, skoro jesteś cieniem I frufru twoich spódnic latami mnie piekło? Niech to, za czym goniłem będzie zapomnieniem. To jabłko niech od mojej gałęzi odetną.
Dziś ja wielki, największy z całego powiatu Ogłosić mogę wyrok. Służba. Dać ją katu.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.