Patronie święty miast, których nie zliczę Trudno wymienić mi nawet połowę Strzeż nasze domy, dzieci, ulice Bacząc na każdą modlitwę i spowiedź
Z kosturem złotym, na błękitnym niebie W szacie wędrowca, w blasku aureoli Jesteś nad czasem, który jeleń przebiegł Oleodruku zanim się wyzwolił
W odświętne wrosłeś i codzienne sprawy Jak dąb mazurski krępy, przysadzisty W poranku jasnym, o zachodzie krwawym Wysłuchaj wszystkich, co po pomoc przyszli
Wśród jezior cichych, w ciemnym starodrzewie Gdzie nasza mądrość zdaje się tak marna Wiem ostatecznie że naprawdę nie wiem Czy jestem ziarno czy kamienie w żarnach
Ale z tej mąki kiedyś ktoś wypiecze W chlebowym piecu bochenek razowy Na kromki potnie i gorącym jeszcze Obdzieli ślepców, sieroty i wdowy
Takie jest nocy i dnia wyrównanie Bogactwa uczuć i istnienia nędzy Z prostoty serca czczę dziś twoją pamięć Nic nie ujmując i nie dodając więcejTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.