Siema, siema police braders tutaj lecimy. Czapka zimowa, Drewutnia, Piórnik na bicie. Jebać konfidentów, wiem o kim myślicie. Joł, joł właśnie. Lecimy, lecimy. Ciemne czwarte piętro, wiesz o czym nawijam, w worku leży ciało, stęchlizną nagina. Na wersalce dziadzia, a na stole mefa, dziadek jebnął w ziemie i udaje kreta. Młody sie przestraszył, i uciekł na tsa, lecz wszyscy mówili, że chodzi w jednych dresach. Jestem grubym maczo, lece na komende, mama jest bogata, w lombardzie oddała nerkę. Byłem wczoraj na komendzie, poznałem zioma, nazwał konfidura, leci tak z buta piona. Mój wujek Bill Gates, także jest bogaty, dziadzia jak był młody, wynosił jedzenie z chaty. Pamiętam wigilie, nie było nic z jedzenia, ale tam był dziadzia i była atmosfera. Teraz tego nie ma, złe czasy nastały, teraz tylko teamspeak i tanie browary. Nigdy nie ruchałem, na co komu to, nakurwiam w pokera, pokazuje swoje zło. I na zakończenie konfidencie jebany, na pogrzebie, nawet kurwy nie płakały.
Sikam do butelki, Piotrek prawilniaku, wynosimy twojego dziadka, jak w ataku, przycięte palce w chlebaku. Nie wiesz o kogo tu chodzi, Piotrek trzy razy w tygodniu na policje chodzi. Jesteśmy ciągle młodzi, a dziadyga już zdycha, walimy z Piórnikiem, bonio z pomnika. Nagle impreza ucicha, łzy w oczach Hiha, sprawdzają puls dziadkowi, dziadek nie oddycha. Pietnaście minut, na Gliwickiej karetka, dziadyga już zimny, wygięty jak tchórzofretka. Nagrywamy ten diss, na chujowym sprzęcie, pierdol się Piotrek jebany konfidencie.
Wrzesień, październik, listopad, wtorek, ja dziadek, i czarny worek. Podbija do mnie, Adam, dobra morda, i pakujemy starą łodyge do forda. Jest ciemna noc, wjeżdzamy do lasu, znów Piotr na komendzie najebał ambarasu. Nie mam więcej czasu na takiego trupia, Police Braders, Piotrek, Czapka, i Drewutnia. Chcesz wiedzieć Piotrek, co teraz zrobie? Zdejme spodnie, i najebie łodydze na grobie. Polecimy z tobą, ja i dwóch mych braci, chwaliłeś sie kurwo. Wiec nie zdygasz gaci, mama sie wzbogaci, jebany retardzie, mama sie wzbogaci bo pracuje w lombardzie, tatuś polewa, denaturat do kielicha. Wszyscy pozdrawiamy, komendanta Hiha.
Tekst dodany przez Querex XDDTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.
