Urodziłem się na Zakręcie Pięciu Gwizdków na barce tak starej jak ten podły świat. Ojciec był szyprem co z tryprem za pan brat, z dziwkami w spelunkach miło spędzał czas. Z dziwkami w spelunkach miło spędzał czas.
Handlował bursztynem wydłubanym ze ścian komnaty znalezionej na śmietnisku. Dawno już o nim zapomniał świat tak, jak zapomina o wszystkim!
Matka była piękna kiedyś była woltyżerką, ulicami nago lubiła jeździć święta. Była tak pobożna i wciąż się modliła, Pewnego dnia uciekła z księdzem słuch o niej zaginął. Pewnego dnia uciekła z księdzem słuch o niej zaginął.
Zostawiła rodzinę tę całą menażerię, całe to zacne towarzystwo. Dawno już o niej zapomniał świat tak, jak zapomina o wszystkim!
Młodszy brat był prawnikiem talent wybitny miał, przekręcił swych klientów i do Bombaju zwiał. Siostra moja zuch dziewoja ostro ciągła sprint, kobiety kochała z każdą tu spała lecz o tym nie wie nikt.
Jak widać była z nas niezła menażeria, rodzinka zakrętu pięciu gwizdków. Dawno już o nas zapomniał świat tak, jak zapomina o wszystkim. Jak widać była z nas niezła menażeria, rodzinka zakrętu pięciu gwizdków. Dawno już o nas zapomniał świat tak, jak zapomina o wszystkim!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.