[Więc proszę ciebie, sprawa wygląda tak: Podjedzie kurwa szare daihatsu Podjedzie szare daihatsu ci mówię kurwa, słuchaj co do ciebie mówię Wysiądzie jeden typ, w płaszczu, podejdzie i da ci kopertę Tylko kurwa nie masz spierdalać, masz iść powoli Później złap taryfę, dostaniesz smsa z adresem i tam się kurwa spotkamy Tylko żeby nie było przypału Pamiętaj kurwa, nie ma być przypału!]
Uciekasz, nie czekasz, na furtce tabliczka "lekarz" Dzwonisz, dźwięk bramy, zgięty, grube omamy Wpychasz do środka lekarza Akcja się dzieje blisko Łazarza Gleba kurwa, ty do roboty Masz to naprawić, masz kłopoty Siadasz na stole, wyciągasz szluga Lekarz osrany opatrzył rany Przeciwbólowy, lufa do ryja Mnie tu nie było, pamiętaj do chuja W ręce koperta na wagę złota Chce ją mieć każda istota Wąska uliczka, nowa siódema Szyba, kable - do widzenia
Pomału przez uśpione miasto Przez ciebie ktoś nie może zasnąć Wiedzą, będą cię tropić Nim zapał nie zacznie się topić Migają światła, to Oni Dają znaki "natychmiast zwolnij" Do przodu, wymijanie samochodów Znowu lewa, wkoło rynku Ciemna ulica, mrok budynków Bramy pełne nachlanych Muminków
Pełna pizda koło ogrodów Porzucasz auto, w drugą stronę Szybki spacer na przystanek "Na żądanie" - ciekawe czy stanie Siadasz spocony, w oddali światła Nowa siódema się znalazła Szukają dalej, bardzo im zależy Za szybą na kurwę się drą sutenerzy Wysiadasz w innej dzielnicy Kupujesz butelkę śliwowicy
Z gwinta solidny łyk Ciszę przerywa silnika ryk Największy leci na ciebie Butelka w łeb, bum, jest na glebie Szpula do bramy, na płot Robisz to szybciej niż kot Slalom, płoty i podwórka Cały czas pizga komórka
Już w parku, trzecia na zegarku Strugi potu spływają po karku Sms, adres, spokojna meta Później Ibiza albo Kreta Bierzesz taryfę, rusza powoli Nie dajesz poznać, że coś cię boli Klamka uwiera, siedzisz jak struna Wjedziesz na metę, zapalisz skuna Nowe osiedla pełne zieleni Płacisz obok gratat cieni Szukasz numeru 26 Wchodzisz kurwa, trzeba coś zjeść
I zapalić, koperta na stole Gra tutaj najważniejszą rolę Otwierasz a w środku płyta Kładziesz ją obok kopyta Palisz babola, jest spoko Z tyłu głowy trzecie oko Odpalasz hi-fi, otwierasz pudełko Zobaczymy jak chodzi to gówienko
Cycki i Krew cię kurwa wita Death metal czyli gruba piba Czysty dub power metal Prawie zostałeś zabity Ale zdobyłeś, słuchaj tego gówna Ta droga była bardzo trudna Pozdrowienia dla łapaczy buchów Więcej akcji, więcej ruchów
Pozdrowienia dla mojego Andrzeja Który się kurwa wszędzie szlaja Jest czasami na Hawajach A czasami jest w Nowym Jorku Jest kurwa, stoi w korku Pije od już tak od wtorku I przyjedzie do niego z babolem Wielki luj mega lochą Podjedzie mega lochą Wysiądzie w myk Dostaniesz w ryj Dostaniesz z pały w łeb I ci kurwa opierdolą sklep
Wjadą tobie na kasę fiskalną Łatwopalną substancją poleją książki Będziesz miał obowiązki, razy cztery Sapery, przyjadą kurwa grube penery Przyjadą też pełne kontenery pełne hery a może kurwa, niestety, joł Gruba pipa, prosto z kopytaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.