Nigdy rzeźwych pocałunków wiatru, stojąc boso, zgaśle w morskim piasku nie poczułam. Choć kojąca wrzawa targa niebem, tropiąc krople w falach.
Nigdy z żalu, z widoku udręki z cudzych cierpień, nawet męk największych nie oddałam jednej choćby łezki choć widuję z dawna cierpień bezlik
Jestem złotem zatopionym w szkle Jestem żywa, choć wśród żywych nie, I martwa jestem, choć minęłam śmierć I czas mnie pragnie i nie może mnie mieć
Zamknięte w kręgu istnienie Zbyt krucha i miałka by przejść Więziona z pustego rozkazu, W letargu, w kolebce. Wejdź!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.