Żył raz kosmita który żywił się wyłącznie wieprzem Nosił wielkie okulary, strasznie miał obwisłe wary Mówiąc pluł się co niemiara, rzekł raz: Ziemię spotka kara Łypiąc sobie niby-okiem, chciał polewać Ziemię sokiem
Wstał natenczas wojski stary, krzyknał: chuja! nie pozwolę! Na kosmite mam gromadke, da mu w dupe wannostatkiem Jako rzekł tak też uczynił, wysłał zuchów by go zbili, Czterech gniewnych, młodych, pięknych, kwiat młodzieży, żadnych miętkich.
nasz zielony apartheid Zachowamy czystośc ras
Gniótł kosmita pomarańcze Strasznie bidok się napocił Zalał by jezioro Chańczę tyle soku już narobił Lecz nie w ciemię bita czwórka wzięła wannę swą z podwórka Przeleciała kosmos cały Prężni, dumni, pełni chwały
Strasznie dostał nasz zielony z nosa mu pociekły glony i skrzydełko wisi smętnie oczko spuchło, zaraz pęknie. Morał z tego moi drodzy taki oto nam wynika Nie zaczynaj nigdy wojny bo dostaniesz bańke z bykaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.