Wymyśliłem sobie, życie bez żadnych barier, i że przestanę, egzystować ordynarnie Krocząc szlakiem przetartym przez zmysły inspirując się, marzeniami które wyschły Postanowiłem, że stanę znów na nogi Raz kolejny, podniosę się z podłogi Gdzieś w głębi, wciąż szukam sensu, rozwiązania Przez przeznaczenie napisanego równania Wołam o więcej, potrzebuję odpowiedzi Moja przeszłość próbuje mnie wyśledzić Choć staram się mocno zostawić ją za sobą Ona mnie znajduje, i zawsze jest gdzieś obok Brak mi tchu, pragnienia bardziej rozmyte Moje serce przez zwątpienie zaszyte I płaczę i tonę, tracę człowieczeństwo, przez ciebie kobieto, Popadłem w szaleństwo…
Odnalazłem ją, stała sama pod drzewem Jedno spojrzenie, deszcz padał na ziemię Tak stoję bez ruchu, paraliż emocji Czuję gdzieś w głębi, promyk radości Jej oczy wpatrzone, czegoś szukają Resztek uczuć, które we mnie się czają Podchodzi tak blisko, że czuję jej oddech Przybliża swe usta, tak piękne , cudowne Zniknęło serce, twarde jak skorupa Puste jak dzwon, który na ziemię upadł Nasze drogi, wreszcie się spotkały Łzy szczęścia, wzruszenia na ziemię polały Znalazłem swą drogę, cel swoich pragnień Odkryłem naprawdę, miłości magię Już nigdy nie zbłądzę bo ona jest ze mną Nareszcie już czuję, prawdziwą wzajemność…Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.