Niewiele wiem jak ty zapewne: rzeka przepływa miastem moim, a nad nią z brązu postać stoi i domy z prawej, domy z lewej, w których o twarzach nam podobnych w pościelach leżą, oczy mrużą ludzie znużeni jak obłoki w sen zapatrzeni niby w lustro.
Są światy dwa i znasz je także: wystarczy rzęsą oczy przykryć, a widać tło błękitne, gwiazdę wysoko na nim, ruch zieleni nad tajemniczym ptaków krzykiem.
Jedna jest ziemia, która niesie ciebie i mnie, i jedna młodość; w niej nauczony lęku - pięści wzniosłem krnąbrne ponad głową i w szczęk żelaza zasłuchany mijałem dzień po dniu jak krzyże jak ty - podniesiesz na mnie kamień lub rzucisz z wzgardą ziemi grudę.
Kochałem tak jak ty zapewne, ale mi serca dano skąpo na miłość moją niepotrzebną, bowiem stawały nad epoką, której imiona dajesz teraz olbrzymia śmierć i przerażenie. Nie żebym uląkł się lub płakał, nie żebym czekał już skazany na trwałość kruchą - szukam w gwiazdach zarysu twego. Między nami jak dłonie dwie złączone są pamięci nasze i miłości, a jeden tylko wspólny dom, który nade mną w tobie rośnie.
Piszę - jak grabarz dół wybiera na ciała bezruch, dłoni rozpacz i słowo małe staje nieraz jak krzyż lub wieniec. Jeśli zostać dane mu będzie - ręka twoja otworzy je i sercem spełni, a czas, co młodość ku jesieni przechyla twardo - twarz wywoła kamienną już i nocną wiecznie.
A blisko - mur omszały chroni spokoju tych, co dłoni wierząc i miłość mierząc ostrzem broni upadli w piasek twarzą szczerą. Szyderczy krzyż imiona proste ocienią chętnie; jeszcze słychać bojowy marsz i bliski pocisk, co grobem był im i kołyską. Cokolwiek pieszczą dłonie nasze, niewierne jest: czy liść, czy woda przecieka poprzez palce; twarz się odsuwa bliska w cienie gęste
i tak odsuwa się nam młodość i radość prosta, że jesteśmy. i tak odsuwa się nam młodość i radość prosta, że jesteśmy.
Miasto, w którym do ciebie piszę - stoi ciemne, choć zwykle słońce liże mury spryskane pismem krwi daremnej. Człowiek przechodzi tam niewielki i oczy zwraca żalem zbrojne, jak ja do ciebie poprzez wieki bezbronne słowo i opowieść.
Niewiele wiem jak ty zapewne: idziemy razem patrząc czujnie: ty - na gwiaździstym, prostym niebie szukasz płomienia i mnie w łunie, ja - odwrócony - serce pełne miłości smutnej niosę jak żołnierz mogiłę pod swym hełmem niesie przez czas.
ja - odwrócony - serce pełne miłości smutnej niosę jak żołnierz mogiłę pod swym hełmem niesie przez czas.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.