Brak humoru, znów ta sama bajka Wszystko rozjebane, jak mozaika W mordzie tli się ostatnia fajka Jest noc, ubieram sie wychodzę na miasto Idę sam, idę tam, gdzie nie będzie ciasno Bo ogień w sercu zaczyna gasnąć Z papierosa wciągam dym głęboko Wszyscy śpią, pusto w około Nerwy mnie noszą, zaraz wybuchnę Zerkam do kieszeni, i wyciągam luwkę Walczę sam ze sobą, by nie spalić tego Lecz to kurwa silniejsze, ode mnie samego I wszystko znika jak za sprawą magika Co z tego wynika, znam moją markę Wkładam łapę w spodnie, wyciągam samarkę
Każdy z czymś walczy,każdy ma walkę ja walczę z tym gdy wyciągam samarke x2
Zerkam na zawartość i znowu walczę By nie spalić tego, sam sobie radzę Wrzucam to do kosza, raczej nie potrzebne Mam coś co, co przynosi ukojenie Taki towar którego nigdy nie zabraknie Taki którego każdy dzisiaj łaknie To ma w sobie jakaś pierdoloną magie Po nim jest, zajebiście fajnie Nie wiesz co to, ja ci teraz powiem To coś co , co, co, co najbardziej kopie To muzyka na słuchawkach Ten rap i jebana zajawka To jest lepsze niż twój dopał, czy trawka To prawdziwa marka, co buja jak na morzy barka ej...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.