W pewnym mieście na ulicy, gdzie nic nigdy się nie zdarza urodziłem się bez krzyku i w dodatku bez lekarza
w dzieciństwie od niechcenia, pogrążony w samotności hodowałem urojenia o pokoju i wolności
w szkole kiedy kumple zażywali narkotyki ja wierzyłem w sprawiedliwość i uczciwość polityki
byłem dobrym katolikiem i w heteroseksualnym związku żyłem z moją żoną, gdy nas z sobą ożeniono
życie upływało według idealnego schematu nie paliłem i nie piłem, nie gwałciłem, nie skarżyłem się na nic
ideologią było przeżyć do pierwszego pracowałem w supersamie i zadowolony z tego przynosiłem wypłaty, do domu na spłaty zadłużenia bankowego bardzo regularnego x2
jak gdyby nigdy nic, wyszedłem z domu nocą w maju, było ciepło
rozebrałem się do naga i widziałem czerwone gwiazdy jak spadają i widziałem spalone miasta i widziałem tłumy ludzi
ruszyłem ręką - umierali, potem drugą - rozstąpiły się niebiosa biała droga brukowana wprost do Boga
mogłem mówić z nim o wszystkim o czym chciałem moje oczy pełne łez, a w sercu władza
ponad światem unosiłem się spełniony ponad światem rozpostarłem moje dłonie
i już byłem niemal bliski zrozumienia zrozumienia tajemnicy wszechstworzenia x2
Schizofrenia...
Schizofrenia wszystko zmienia, nie do wyleczenia Schizofrenia wszystko zmienia, nie do ocalenia Schizofrenia wszystko zmienia, nie do wyleczenia Schizofrenia wszystko zmienia, nie do ocalenia Schizofrenia wszystko zmienia, nie do wyleczenia x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.