Polana drży, Polana lśni. Polarny wiatr Od wschodu wnikł. W ogonach stu Niósł szklisty pył I wył jak pies I duł, że ech! Zwierzęta drgnęły... Dreszcz i zryw. Tu kopytkami Takt stukały sarny To tak to, to, tak to, to Tętno polany Tak wzmogły, Że gwar szelestny Powstał sam, Bryknął nerwowo dzik, I jam drżał, Co to tam? Co?
Skoncentrowany w oku strach Źrenice mam Jak spodki dwa, Tam klon był trzasł, I opadł klon Ostatkiem liści opadł. Następnie usłyszałem ach! Następnie usłyszałem och, aaa! Zza klonu wylazł W gęstej glorii Największy stworzeń Książę puszczy, Nade mną stanął Łypiąc okiem, Aż oniemiałem Bo nie mogłem nie. Ten wielki stwór Swym srebrnym rogiem Wskazywał niebo Mówiąc: „Człowiek! Look at the mooooon!” Król lasu Żubr U nóg mych grzmiał Jak Bóg!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.