Na dachu kamienicy Prostując zmęczone kości Przykucnął w słońcu Szemkel Archanioł grzesznych miłości
Zmęczone skrzydła zwinął Płacząc na dachu skraju Tak trudno przemycać grzeszników Przez bramy boskiego raju
I westchnął Szemkel smutno Do lotu prostując skrzydła Cóż winna ludzka miłość Że nawet Aniołom zbrzydła? x2
Śmiały się inne anioły Że szary, zmęczony, nieładny Że skrzydła ma zmierzwione Że kolor piór tak szkaradny
Że wielokrotnie karany Za przemyt ludzkich słabości Że dla takiego nie warto Marnować Boskiej miłości
I westchnął Szemkel smutno Do lotu prostując skrzydła Cóż winna ludzka miłość Że nawet Aniołom zbrzydła? x2
Puszyste, białe, dostojne I z rozwianymi lokami Fruwały nad nim wyniośle Zajęte ważnymi sprawami
I westchnął Szemkel smutno Do lotu prostując skrzydła Cóż winna ludzka miłość Że nawet Aniołom zbrzydła? Że nawet Aniołom zbrzydła?Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.