Była niedziela, czwarta nad ranem Wyszlimy z klubu, pyski dawno już zalane Idę pod drzewo, będzie ulane Kręcę jak lasso, po konarze leję, ajajaj Już trza do chaty pędzić szybko Zuza chyba zrobi risotto Z video leci se kabaret, je to kabaret Otto Są ziomale, z nimi zaraz klina przywalę Nim łeb rozboli na stałe Już tego nie zmieni nic, już tego nie zmieni nic Zawsze ta sama historia
Jutro praca, więc lepiej nie mieć kaca Urlop się nie opłaca, zresztą już go nie mam Jutro praca, więc lepiej nie mieć kaca Zuza mnie wałkiem maca i mówi, żech je cham Chata wygląda jak speluna, Heniek leży w wannie Sam chyba nie wie, kiedy tam wpadł Jutro praca, więc lepiej nie mieć kaca Urlop się nie opłaca, zresztą już go nie mam
Już poniedziałek, przejebane Cieć z alkomatem czeka na nas już na bramie Patrzy ochoczo, to podejrzane Damy mu ojro, bo to kabel i załatwimy sprawę Lusia to kierowniczka, która wie, że się bez walki nie poddo Lusia też dobrze wie, że pracowitość to me życiowe motto Wchodzę na halę, do roboty się biorę no ale Dobrze nie czuję się wcale Przydałby się jaki klin, przydałby się jaki klin Zawsze ta sama historia
Dzisio praca, a jo mom turbo kaca Co jak bumerang wraca, głowa jak stodoła Dzisio praca, a jo mom turbo kaca Bebechy mi wywraca, a klin nie pomaga Chyba każdy to już kuma, cierpię nieustannie Z całych sił dziś pragnę cofnąć czas Dzisio praca, a jo mom turbo kaca Co jak bumerang wraca, głowa jak stodoła
Kitram się za paletą z kielonem A Lusia dobrze już te manewry zna Wypowiedzenie gotowe już ma
Dzisio praca, a jo mom turbo kaca Dzisio praca, a jo mom turbo kaca Dzisio praca, a jo mom turbo kaca Bebechy mi wywraca, a klin nie pomaga Dzisio praca, a jo mom turbo kaca Co jak bumerang wraca, głowa jak stodołaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.