Refren: Powiedz, gdzie jesteś, dokąd się udałeś, Czy jest ci tam dobrze, myślę o tym stale, Dlaczego cię nie ma, bardzo żałowałem, Że na do widzenia się nie pożegnałem x2
Zwrotka 1: Wspominam tamten dzień, ten 11 stycznia, Myślałem, że to sen, kolejna z życia fikcja, Chciałem do ciebie dzwonić, zapytać kiedy jazda, Po czym zadzwoniła mama mówiąc śmiertelnie poważna
Nie wiem jak to opisać, kiedy do mnie dotarło, Atakuje mnie nerwica mocno zaciskając gardło, Lęk, strach, przerażenie, jakie wtedy miałem w oczach, Tego dnia odzwierciedlenie śniło mi się po nocach, Stało się tak nagle, choć skrycie to przeczuwałem, Jadąc z tobą w samochodzie twoje zdrowie podziwiałem, Papierosy, kawa, nerwy i ten siedzący tryb życia, Gdybym znał tego następstwa jeździłbyś ze mną do dzisiaj, Byłem wtedy w Szczecinie, jechałem pociągiem, To był chyba odcinek między główną a Dąbiem, Więc spojrzałem na niebo, było słońce i chmury, Z nadzieją, że jest ci dobrze gdzieś tam u góry, Dojechałem do Mogilna, z dworca odebrał mnie Rafał, Zaczął o tobie wspominać, dalej kierował i płakał, Mówił do mnie ze łzami, mam go kurwa przed oczami, Gdzie jest Bóg? Nie ma Boga - zakończył tymi słowami, Dojeżdżamy do domu, mama była w kaplicy, Odmawiała różaniec za ciebie, ty nie słyszysz, Pamiętam jak mówiła, byłeś zimny jak lód, Dalej do mnie nie dociera, kiedy oglądam twój grób, Nie poszedłem na twój pogrzeb, to był za duży cios, Znowu w bani mi się jebie, okrutny bywa los, Okrutny bywa los, bo zabiera tych najlepszych, Robi nam wszystko na złość, zawsze musi coś spieprzyć, Śniłeś mi się po nocach, choć dlaczego nie wiedziałem, Gdy odwiedziłem twój grób, to nawiedzać mnie przestałeś, Zapaliłem wtedy znicz, łzy mi poleciały z oczu, Dopiero to zrozumiałem, chłopak mocno twój brak poczuł, Gdy przejazdem mijam cmentarz zawsze myślę o tobie, Tak bardzo bije w oczy, ten sztuczny blask na grobie Nie wiem jak to opisać, niedługo będzie rocznica, Dla mnie żyjesz jak wszyscy i nie mam więcej pytań
Refren: Powiedz, gdzie jesteś, dokąd się udałeś, Czy jest ci tam dobrze, myślę o tym stale, Dlaczego cię nie ma, bardzo żałowałem, Że na do widzenia się nie pożegnałem x2
Zwrotka 2: Dokąd idziesz? Budzę się z tym krzykiem w nocy, I znowu przez sen patrzę jak on odchodzi, Te osoby już nie wrócą, nie wrócą nigdy, Chciałbym znowu je zobaczyć, przeprosić za krzywdy, Głuchy dialog z martwą przestrzenią, Wiem, że mnie słyszysz, chociaż jesteś pod ziemią, Jak byłem mały to wierzyłem, że spotkamy się w niebie, Teraz wiem, ej, że już nie zobaczę ciebie, Strata bliskich i to zamyślanie się, Czy mogłem coś zrobić, zmienić życia bieg, Cztery pogrzeby w miesiącu, marzec 2010, Zamiast cieszyć się z imienin, musiałem pożegnać ciebie, Szczere słowa kondolencji, też to tutaj nie pomoże, To jest kruchy temat, nie jak śmierć w telewizorze, Wasz Bóg jest jak hera - szczęście daje i zabiera, Ja za moich bliskich pokonam nawet lucyfera
Refren: Powiedz, gdzie jesteś, dokąd się udałeś, Czy jest ci tam dobrze, myślę o tym stale, Dlaczego cię nie ma, bardzo żałowałem, Że na do widzenia się nie pożegnałem x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.