Ziomeczku jeszcze kiedyś się spotkamy Po drugiej stronie życia, po drugiej stronie bramy Usiądziemy razem i skuna zajaramy Powspominamy dobre chwile oraz przypały Nie mogę wybaczyć sobie tamtego dnia Miałem przyjechać do Ciebie, lecz miałem milion spraw Próbuje zrozumieć czemuś wybrał taką opcję Pętla na szyi wiąże się z życia końcem Bardzo za Tobą tęsknię, chcę się z Tobą spotkać Nie śpię po nocach, myślę o głupotach Dziesięć lat przyjaźni na pewno zrobiło swoje Wyznania szczere wspólnie spalone dżoje To Ty poznałeś mnie wtedy z tamtą kobietą Dzięki Tobie do dziś jestem Nią, mądrą i piękną Chciałbym w jakikolwiek sposób Tobie się odwdzięczyć Boli mnie serce, sumienie dręczy Męczy i ściska, ugniata od środka Tęsknie za Tobą mordo o tym zwrotka Nie wiesz jak bardzo nam wszystkim Ciebie brakuje Ten tekst to wyznanie szczere, prawda o tym co czuję
Dla mnie ta wiadomość jakby czas stanął w miejscu Ziomek odszedł, jeden z bliskich memu sercu Mam przed oczami fragmenty za dzieciaka Obrazy, które krzyczą, o których mogłem pogadać z Nim Dziś jak film wspomnienia pamiętamy Na zawsze uśmiechnięty, życzliwy, swoim do rany Bywały różne stany nawet rzęsy pełnej Akcje i plany, koncerty w Nas będzie wieczne Melanże na elce zdarzało mi się polec Odprowadzałeś mnie do domu zawsze pomogłeś Pełny pasji, ciepła człowiek do Nieba wstąpił Najgorsza ta bezsilność, że nic nie można zrobić Znicze się palą w Twojej intencji Od najbardziej zaufanych ku Twojej pamięci Momentów setki, nie łatwo się pogodzić Serce do serca pragnąłeś złączyć Strata osoby bliskiej najbardziej boli Sam nie wiem co bym zrobił, jak myślę to nie wierze Już Cie nie zobaczę, mogę modlić się za Ciebie Czuwaj nad Nami niech Bóg trzyma Cie w opiece
Nie rozumiem świata, w którym już Cie nie ma To już nie jest ten sam świat to pierdolona ściema Często rozmyślam, patrzę w nieba obłoki I kurwa mam wrażenie, że stoisz obok Co u Nas słychać? Jakoś się żyje Czasami sam mam chęć założyć pętle na szyję Wiem, że z Nami jesteś wciąż nad Nami czuwasz Kochana mordeczko chce abyś był tutaj! Gdy się żaliłem Ty zawsze żeś mnie słuchał Dawałeś mi rady szczere prosto z serducha Wkurwiam się na siebie, że Ci wtedy nie pomogłem Gdy miałeś problem to Cie zawiodłem Twoja mordeczka zawsze była uśmiechnięta Twoja dłoń pomocna dobrze pamiętam Pamiętam dobrze dzień, gdy miałem przypał Oni dzwonili do Ciebie, pytali, żeś mnie nie wsypał Nie chce zapomnieć, ja chce pamiętać Dowodem tego skaleczona prawa ręka To daje mi siłę choć najpierw zwaliło z nóg Czemu Pan Bóg mógł zadać Nam taki trud To chyba jakiś cud, bo dalej z Nami jesteś Jesteś w Naszych sercach i na zawsze będziesz Nie ma innej opcji zawsze będziesz w mej pamięci Jesteś tam po drugiej stronie, gdzie żyją Święci Bardzo się wkurwiłem, gdy to zrobiłeś Choć wiem, że po takiej stracie też straciłbym siłę Pogrążam się w rozpaczy, Pan Ci wybaczy Człowiek tylko raz w życiu doświadcza takiej straty
Nie zapomnę dnia, kiedy usłyszałem o tym Na twarzy łza serce płonie jak trotyl Człowiek tak dobry, lecz los nie jest szczodry Wystawia na próbę, kurwa wszystko bym zrobił Bym cofnął czas chociaż raz się zobaczyć Powiedzieć ile to wszystko dla mnie znaczy Wspomnienia z melanży, nagrywek też pamiętasz Wiem, że już tam, lecz na te miejsca zerkasz Chce żebyś wiedział te myśli nieśmiertelne Na zawsze będę szacunek miał do Ciebie Za każdą z rad, gdy mówiłeś będzie lepiej Dzisiaj już w Niebie, lecz tu masz życie wieczne To w naszych sercach ból rozpala smutek Bo dałeś Nam coś więcej, pomoc, gdy chwile trudne To za to jaki byłeś, za Twój uśmiech Myślę o Tobie, gdy sam patrzę w górę
Wieczny odpoczynek dla naszej duszy bratniej Smolar szczery do bólu Nasz przyjaciel W Naszych wspomnieniach żywy pozostaniesz Do końca na zawsze, na zawsze / x4Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.