Konduktor Wiśniewski pokochał dziewczynę Czarne palto włożył i czarne lakiery I wyszedł na miasto w wieczorną godzinę Wstąpił ”Pod karasia”, wypił wódki cztery
Żeby się spodobać szykownej panience Napadł na bankiera na ulicy Wroniej Obmył na podwórku zakrwawione ręce Zabrał sto tysięcy i poleciał do niej
Ukryjże mnie, Wando, szpicle za mną lecą Nagrodę przyznali temu, co mnie chwyci Utul moje serce miłością kobiecą Ona nic nie mówi, ale wszystko widzi
Dała mu swą miłość, gdy zasną zmęczony Biegnie na policję, jak i co donosi Konduktor Wiśniewski, nagle obudzony Chwyta za rewolwer i rękę podnosi
Policjant go trzyma, szpicel już go dusi Zanim mu zdążyli nałożyć kajdanki Konduktor Wiśniewski krzyknął ”zginąć musi” Strzela prosto w serce niewiernej kochanki
Wanda już zemdlona ze śmiercią się brata Płacze i zawodzi ”Cóżem ja zrobiła?” Konduktor Wiśniewski ginie z ręki kata Nieszczęśliwa miłość oboje zabiłaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.