Znałem jedną pannę Franię Ładna była, miała szyk I zdradziło się kochanie No i ślub już byłby w mig
Ale wtem ten słodki anioł Rozwarł buzię, no i w krzyk: "Chcesz się żenić? A mieszkanie? Mam już, proszę pana, bzik!"
Ja nie chcę wielkich zysków I nie chcę wielkich strat Chcę żyć przy Wiśle blisko Na Kolonii Mariensztat
Maleńkie dwa pokoje W nowiutkim domku z róż To jest marzenie moje Mego życia cel, i już
Ktoś śni o Mokotowie Tysiąc bloków stanąć ma Ach, daj im, Boże, zdrowie Niech stawiają nawet dwa
Ja chcę z mą przyszłą żonką Przytulny tworzyć świat W różowym ślicznym domku Na Kolonii Mariensztat
Gdyby Urząd Mieszkaniowy Pałac mi wspaniały dał Gdzieś na Polnej czy Filtrowej To by kłopot ze mną miał
Bo ja nie chcę telefonu Niepotrzebne mi entrée Nie chcę holu ni salonu Chcę mieć małe izby dwie
Ja nie chcę wielkich zysków I nie chcę wielkich strat Chcę żyć przy Wiśle blisko Na Kolonii Mariensztat
Maleńkie dwa pokoje W nowiutkim domku z róż To jest marzenie moje Mego życia cel, i już
Jest ruch na Żoliborzu Hen, gdzie już Warszawy kres To wszystko będzie może A na Mariensztacie jest
Ja nie chcę stać w ogonku Przez dobrych kilka lat Gdy są prześliczne domki Na Kolonii MariensztatTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.