Spotkałem ją tak, nie od razu: przeszedłem bokiem żołnierskim krokiem — w źrenicach jej zaświecił lazur, i odtąd jest pod mym urokiem…
Weronika, Weronika spotkań ze mną nie unika. Więc ja z nikim, więc ja z nikim, oprócz jednej — Weroniki.
Choćby dziewcząt tysiąc sto na zabawę z nami szło, ja tam żadnej nie zaszczycę, podam ramię Weronice.
Weronika, Weronika, spotkań ze mną nie unika. Więc ja z nikim, więc ja z nikim, oprócz jednej — Weroniki.
Choć inni też tak mówią do niej: „Moja Weronko, moje ty słonko” — gdy zjawię się, z wszystkimi koniec, wyrywa z serca ich jak kąkol.
Weronika, Weronika, takich dziewcząt nie spotykasz! Ni słowiki, ni kolczyki, nic nie skusi Weroniki…
Choćby chłopców tysiąc sto w dwuszeregu do niej szło, a na przedzie szedł oficer, nic nie szkodzi Weronice.
Weronika, Weronika, takich dziewcząt nie spotykasz! Ni słowiki, ni kolczyki, nic nie skusi Weroniki…
Poznałem ją tak, nie od razu, lecz po miesiącu — to wiem już w końcu, że gdy nie ma się serca z głazu, to ma niejedno na swym koncie…
Weronika, Weronika spotkań ze mną nie unika. Więc ja z nikim, więc ja z nikim, oprócz jednej — Weroniki.
Choćby razy tysiąc sto powtarzano to i sio, jeszcze prawie dwa miesiące będę wierny mej Weronce!
Weronika, Weronika, spotkań ze mną nie unika. Jeszcze prawie dwa miesiące będę wierny mej Weronce! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|