Kiedy włączam walkman, słyszę coś ponad głos sumienia i nie próbuj mnie zrozumieć, to nie kwestia zrozumienia od niechcenia, chcąc olać rzeczywistość, biorę oddech od tak, wdychając cały fałsz tego świata i wydychając prawdę, szukam jej w sobie ciągle bo sam często uciekam przed nią, nie chcąc wracać i lecząc kaca, walę setke na start a wczoraj się zarzekałem, że nie będę już chlać między wczoraj a dzisiaj, między później a teraz muszę się pozbierać zanim zje mnie chora ambicja zanim wszystko wokół jest równe do zera znów pójdę na melanż, gdzie rozdwoje pół litra za oknem świta już, i widać już horyzont i pewnie dzisiaj znów zamknę się na spust, coś pijąc spójrz na mnie, zamiast zabijać błędy mógłbym nagrywać rap i wszystkim pozamykać gęby niestety, choć wiem, że stać mnie na coś więcej pewnie to i tak, nie ten czas i nie to miejsce
[Refren]x2 Jak możesz mnie rozumieć, jak nie rozumiem sam siebie Mówisz mi, że znasz mnie lepiej W sumie, sam nie wiem Może przez to nie istnieje na scenie że nie rozumiesz mnie tak samo jak ja nie rozumiem Ciebie
Ty nie rozumiesz tego, tego że idę z Tobą niechętnie Pytasz się czy Ciebie słucham, chociaż dobrze wiesz, że nie mam nadzieję, że nie zostaniesz, nie będzie Ciebie rano kiedy wstanę a szary poranek wzejdzie wraz z deszczem co da mi większe szczęście niż Ty, zostanę sam na ulicy, z papierosem i stejlistics to błyszczy we mnie, błyszczy chyba tylko to, że mam prawdziwość i flow, głos i zaciśniętą dłoń nie potrzebuje nikogo choć za kogoś dałbym duszę sprzedałbym ją nawet diabłu gdybym wiedział, że ją ma nie rozumiesz mnie, gdy mówię, jak milczę nie rozumiesz mnie, mówisz mi że nie pasuje tu i rytm gubię kontroluje go jak nikt w sumie, dziś gram 12 lat w podziemiu nie rozumiesz, że za nic mówisz mi, że tracę czas nie żałuję, że na sny ja zagadka, jak nikt masz nierozwiązane x
[Refren]x2 Jak możesz mnie rozumieć, jak nie rozumiem sam siebie Mówisz mi, że znasz mnie lepiej W sumie, sam nie wiem Może przez to nie istnieje na scenie że nie rozumiesz mnie tak samo jak ja nie rozumiem Ciebie.
Coraz trudniej mi pisać, cóż chyba taka dola. Żniwa ich zbóż, Ty nie wnikam w tego doła. Już po Milczmen to koniec dla mnie. Spaliłem w pizdę kartek. Nie martwię się o dziś dzień. Płynę. Evviva l'arte Wiem, że nie zginę jak nawinę, że pokaż co zrobiłeś dla tej muzy całej w glokach blok blok Weźmie na siebie winę jak go osrasz blok blok Wie, że tego nie zrobiłem. Non stop hopsa flow flow Powoli znika to co było a nie jest. I zamiast pytać w końcu chcę odpowiedzieć. Żart polega na tym, że nie wypada się śmiać kiedy przyjdzie zapłacić za ten stracony czas. Bo każdy z nas ma odpowiedź na każde z pytań. Każdy wie swoje i to wszystko co ma. I witam w kordonie spraw ułożonych jak flaszki żyta. I nie ma co się bać - nowe czasy to stary zwyczaj. Nie rozumiesz mnie, nie rozumiesz sam siebie. Nie kupię twoich prawd i twojego "sam nie wiem". Znasz mnie lepiej, jesteś tam gdzie się znajdę. Gdybym był tobą chciałbym tam być zanim zasnę.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.