To skomplikowane myślenie przyszłościowe Do głowy przychodzą pomysły głupie nowe Zamachy na Stany Zjednoczone Spotkania międzynarodowe, tylko wojna Czy doczekamy dnia wyzwolenia, wewnętrznego uspokojenia? Masz żryj swe pieniążki, myj swe brudne rączki Czyść swe srebrne obrączki, dasz wiarę? Że śmierć zagląda w oczy, widziałeś? Że kolejny dobry chłopak się stoczył, słyszałeś? Że kolejny dobry chłopak zabija rodzinę Ludzki dramat i nieszczęście, to nie minie
Czego chcesz skurwysynie? Krzyczę do ciebie lecz nie słyszysz krzyku Nikt nie uwolni psychopaty z mętliku Przyjaciel was sprzedał po tylu latach pracy Nikt nie wybacza, a gówno będzie śmierdzieć Wiele razy już cierpiałem, rodzina się pomniejsza Ojciec chrzestny tak mi bliski odszedł, świat pożegnał Ja trafię do piekła, czy w niebie będę siedział? Na to pytanie nikt nigdy nie odpowiedział Kara śmierci krzyczy społeczeństwo Kiedy to, kiedy to, kiedy to, aż spadniemy na dno Morduj, zabij, okalecz przecież masz wysokie fale Pal, niszcz fundamenty przecież budują się stale Co za myślenie, co za ludzie, prawo dżungli Żyć na luzie, ja ci mówię ty obudź się Bo zdarzy się coś niespodziewanie Kolejny raz za późno zabił człowieka Złamał Boże przykazanie
[x2] Ciężko jest powiedzieć, że dobrze się dzieje Są na tym świecie ludzie co mają jeszcze nadzieję Dobro pęka jak bańka mydlana A jedyną podporą ma być biała ściana, dasz wiarę?
Masz wielkie serce jeszcze bardziej je szlifuj Ciężka praca daje w palnik, ale nie rezygnuj Ktoś cię kocha wiesz i ma nadzieję, że ty Kochasz tą osobę, świat, wiesz nie jesteś ponad tym W garści cała prawda, którą mocno trzymasz do dziś Jeszcze będzie dzień, w którym przyjdą nas osądzić Teraz mówią, plują, karcą jakbyś siedział w pace Spójrz na siebie, powiedz czy wyglądasz inaczej niż ja Prawda cała, cała prawda wyznana Winę i tak skierują na nas, to jak czasy gestapo Pozytyw zamiera, coraz częściej dobro jest atrapą Pokierujesz się mapą? kto mądry ją zrobi? Rady często dobre słuchaj, nic nie stracisz, a zarobisz Rozsądek poprowadzi, straty odrobisz A może się zmienisz, nie wiem, ja geniuszem już nie będę Któż wie, może ty jesteś talentem Nieodkrytym jeszcze, może teraz ta pora By można było się przekonać na co stać was wielu Nie jest lekko, ale mimo przeszkód z przekonaniem Trzeba dojść do wyznaczonego celu
[x2] Ciężko jest powiedzieć, że dobrze się dzieje Są na tym świecie ludzie co mają jeszcze nadzieję Dobro pęka jak bańka mydlana A jedyną podporą ma być biała ściana, dasz wiarę? Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.