Nie wiem jak to się stało, że przedawkowałem anyż Zjadłem truflowy ramen, po czym wydałem Batmana I to się średnio zgadza, boję się w chuj i jakbym tylko mógł, to już dawno bym zapierdalał po ścianach Potwór mi nie daje żyć, chce je zepsuć To narysowałem jego pysk w twoim Deathnote Czuję się tak, jakbym trzymał lean w tym kubeczku, a to tylko kawa Mam nadzieję, że się nią poparzysz
Dlaczego ciągle za mną chodzisz? Bo szkodzisz mi naprawdę, a przecież jesteś na niby Gadam ze znajomymi i niby o nim wiedzą, ale nikt go nie widzi
Rysunkowy potwór, pierdolony za mną tupta od początku Anyżowy overdose, za-za-za dużo anyżu, weź mnie przytul albo coś Weź mnie kurwa przytul
Wyleczyłem tyle dusz, nie ma mnie na ZnanyLekarz Strasznie mnie rozbolał brzuch, zrobiłem z niego aptekę Nienawidzę pocieszania, ogarnę to sam mała Ja w trzy dziewięć dwa w stanie, że może mnie zabić Ale szczerze mnie to bardziej bawi, niż smuci Na mnie Balenci, a nie Gucci Tylko nie szmaty, to są ciuchy na słabe samopoczucie Ale to głupie, próbuję jakkolwiek uciec, choć dopiero uciekaliśmy z Warszawy
Dlaczego ciągle za mną chodzisz? Bo szkodzisz mi naprawdę, a przecież jesteś na niby Gadam ze znajomymi i niby o nim wiedzą, ale nikt go nie widzi
Rysunkowy potwór, pierdolony za mną tupta od początku Anyżowy overdose, za-za-za dużo anyżu, weź mnie przytul albo coś Weź mnie kurwa przytul On chyba mnie dogania, także na niego uważaj (po-powolutku) Rysunkowy potwór
Japierdole, nienawidzę tej piosenki (okej) To chyba ostatni numer numer, znajomi myślą, że zazwyczaj czuję dumę Kurwa, w ogóle, to jest tak, że ja poprostu nie umiem, a nie, że się popisuję Znowu wokół sami ludzie, którzy tańczą, a ja nie chcę tego zepsuć I mnie to boli w środku, a stałem na wejściu Wracamy do domku
Rysunkowy potwór, pierdolony za mną tupta od początku Anyżowy overdose, za-za-za dużo anyżu, weź mnie przytul albo coś Weź mnie kurwa przytul On chyba mnie dogania, także na niego uważaj (po-powolutku) Rysunkowy potwórTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.