snując się jak cień, idę milcząca mgła oplata ludzi i drzewa znów lęki obrosły moje myśli i wbiły pędy w serce drgające tak podły ma smak niepokój i strach tak trudno znieść ciosy z ludzkich ust bicze deszczu chłostają moją bladą twarz przedzieram się przez życie jak przez róży krzak co dzień rośnie rezygnacja, pragnę zniszczyć ten ból wybrać drogę bez powrotu, nie wytrzymuję już!
jestem prochem dla siebie jestem pyłem dla Ciebie chcę porzucić swe ciało chcę być wolna jak anioł!
jak śmieć podmuchem wiatru niesiona wlokę kajdany żywota...
czuję, że tylko woda w brudnej rzece mnie kocha tulę się do niej, kładę się, lecz czuję jej chłód w mej duszy zimniej - to potęguje mój ból nie chcę już dłużej cierpieć, pragnę zniszczyc ten ból opuścili mnie wszyscy, czy ktoś kochał mnie?! tak strasznie jest żyć w pustce i umierać w niej...
jestem prochem dla siebie jestem pyłem dla Ciebie chcę porzucić swe ciało chcę być wolna jak anioł, jak anioł, jak Bóg, wolna jak Bóg
jestem naprawę sama na placu dusz zagubionych śmierć stoi tu zdziwiona nie chce zrozumieć mnie i chcę być nieśmiertelna szczęśliwa, zdrowa, piękna a widzę swój egoizm kaleką duszę swoją symfonia beznadziei obłędu i szaleństwa rozdziera moją głowę świadomość stawia opór kim jestem?! kim jestem?! więźniem w pokrowcu ciała boję się swoich myśli życia, śmierci, nienawiści!
jestem prochem dla siebie jestem pyłem dla Ciebie chcę porzucić swe ciało chcę być wolna jak anioł!
popatrz na moją twarz i przyznaj się byłeś i Ty tam gdzie pogarda i lęk jakkolwiek świat zgniótł Ciebie i mnie nie pozwól wodzie, białym proszkom, oknom skusić się... wiem, że już nie masz siły walczyć o każdy dzień jednak popatrz na mnie mnie udało się... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.