(Widzę wszystko z góry mimo że to nie Sky Tower, Przeszywamy chmury i niezbadane lokacje, Odkrywamy mapę, te symulacje w poszukiwaniu wrażeń, Chyba se radzę.)
Kolego to Toledo, kolego to miękkie dragi, Jak widzi mnie ktoś na trzeźwo czuję sie nagi, Brakuje odwagi, wiesz staram się to naprawić, Ale nie ma tu coś za nic, za wszystko trzeba zapłacić, Kolego to wielka cena jak chcesz siekać z muzy sos, I kolegi tu już nie ma obrał troche inny tor, U mnie wciąż sporo się zmienia nawet pierdolony dom, Ale wiesz co się nie zmieni? Zawsze Dida on the top. Pot, łzy, woksy, BMW i popsy, Blanty, drobsy, ziomale koksy, W aucie, w nocy, ciut mokrej szosy, Niebezpieczne manewry, endorfin nigdy dosyć, Posty, o marichuanie, na ochocie potem S-ki, Czy chce tynk jak na remoncie? Jestem prosty, Wracam znów do gierki, Seat jak z Assetto Corsy, Trasa, pit-stop, bomba, rura, Nie chce wiedzieć co na to prokuratura (jebać), Mam jeden problem wiesz? Za bardzo się wczuwam, I potem rana boli, jak po kuli kurwa dziura, Się wykrwawiam venzyną z domieszką skuna, Taka sprawa, olej, trawa, nie olewam to natura, Neutral, wkurwiam się na mój spokój ducha, Ale w lufę ziele wsuwam, niech odpocznie główka To nie wymówka.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.