Produkując myśli zacieram swoje gesty Szukam ludzi, którzy nie mają mnie za bestię. Wiara dawno opuściła moje kręgi, Lecz nadal próbuję generować chęci. Nic mnie nie zmieni, mam to na jeden strzał Wszyscy obcy dawno już zniknęli. Zostaliśmy my, nazwą wyzwoleni Każda kropla deszcze w naszych duszach się mieni.
Ale może, ale może.. Ale może, ale może...
Może Ty uchronisz mnie przed zapomnieniem, Może Ty odnowisz moje sumienie, Może Ty zrozumiesz moje natchnienie, Może właśnie Ty będziesz moim zbawieniem.
Może pozwolisz mi dotrzeć do swoich drzwi Ja tylko dla Ciebie łapie swoje sny Mam szaloną nadzieję, że będziesz szczęśliwa Ja nie potrafię żyć bez naszego spoiwa Więc zanim odejdziesz usłyszysz słowa prawdy Nigdy nie chciałem spisywać Cię na straty Otrząśnij się ze swojego amoku, Bo skończysz jak ja, bez serca, bez lokum.
A więc może, a więc może... A więc może, a więc może...
Może Ty uchronisz mnie przed zapomnieniem, Może Ty odnowisz moje sumienie, Może Ty zrozumiesz moje natchnienie, Może właśnie Ty będziesz moim zbawieniem. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|