Wiedziałem, że droga, którą podążam, prowadzi mnie do samozniszczenia Chciałem inaczej żyć Normalna praca, rodzina, dom Uległem jednak pokusom A jedyny sposób, żeby uwolnić się od pokusy, to jej ulec Nie dotrzymałem słowa Słowa danego samemu sobie Nie miałem już odwrotu Zmierzałem donikąd Moim przyjacielem stał się strach Strach przed samym sobą
Tak to zwykle się kończy…
1. Miał parszywe dzieciństwo, trzymał się poza domem Lubił kraść i rozrabiać, ale o tym za moment Jego ziomek był spoko, towar na porcje dzielił Tak się wciągnął w interes, że go w końcu zamknęli Chłopak był samotnikiem, chciał, by dano mu spokój W swoim życiu uczciwie nie przepracował roku Nie był gotów na zmiany, fortuna mu się śniła Ta historia z ziomeczkiem nic go nie nauczyła Brat się wziął wyprowadził, matka jedynie piła W swojej roli raczej się nie najlepiej sprawdziła Ojciec świętej pamięci, odszedł chyba gdzieś w maju Nie miał żadnych słabości, poza życiem na haju Chłopak wziął się pogubił, zabrał się za rozboje Brak obecności brata też zrobiła tu swoje Oczy miał pełne żalu, nie ze wszystkim się godził Lecz był sobą, a nie kimś, za kogo chciał uchodzić Miał kłopoty z policją, lubił gwizdać na palcach Skończył tylko 3 klasy, no i jeden kurs tańca Coraz częściej popijał, no i zadzierał z prawem Nie przeczuwał, najgorsze miało dopiero nadejść
Tu rosną zła kwiaty Wóz albo przewóz Niosę łzy, a nie radość Wyjdź tu faktom naprzeciw
2. Chłopak zaczął coś pisać, stwierdził, że to jest to Kiedy składał te wersy nawet nieźle mu szło Jednak zwątpił po czasie, notes odstawił w kąt Bo nie spotkał nikogo kto by podał mu dłoń Zaczął ścigać go sąd, on nie lubił się żalić Za tą cechę to przyznaj, że go trzeba pochwalić Raz podpalił garaże, te nieopodal bloków W zawieszeniu miał w sumie jeszcze kilka wyroków Kiedyś ukradł samochód, lecz niestety miał pecha Policyjna zasadzka; daleko nie ujechał Wyciągnęli go z auta, spałowali po nogach Kiedy leżał tak skuty nawet nie protestował Wziął napisał do brata, że mu wszystko się pieprzy, Że ma dość tego życia i jest w areszcie śledczym Tamten mu nie odpisał, po prostu go przekreślił Chłopak bardzo to przeżył, no i zwątpił do reszty Prześcieradło miał mocne, gdy zrobiło się ciemno Anioł Stróż w tamtej chwili chyba poszedł się zdrzemnąć Tak to zwykle się kończy, wyjdź tym faktom naprzeciw Pewnie przyznałby rację, gdyby się nie powiesił
Tu rosną zła kwiaty Wóz albo przewóz Niosę łzy, a nie radość Wyjdź tu faktom naprzeciw
Gdybym wiedział, gdybym potrafił pokonać samego siebie Gdyby opuścił mnie strach Strach przed życiem i szczęściem W tej ostatniej drodze głupców, kłamców i straceńców Nie będę sam Podąża za mną setki mnie podobnych Szukających ucieczki Ucieczki przed samym sobą Tak to zwykle się kończy...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.