[Zwrotka 1: Sokół] Życie strzela w tył głowy bez jeńców Kurwa, jak wielką mam dziurę po sercu Pusty jak oczy morderców, jak Swołocz Co drwi sobie z Downa, jarając z nim zioło Ślady jak kropki są, weź je połącz Zobaczysz, jak miotasz się tu, łażąc w koło Nie mam mimiki, gdy cieszę się rzadko Jak bolesny żart wchodzi w nich, niczym w masło Próbuję zasnąć, biegnąc przed siebie Ochłoń, to ja, odłóż 997 Nie dzwoń, ja nie chcę nic złego dla Ciebie Po chuj mi ufał? To pedał, ja jebię Pusty jak groby zaginionych, weź znajdź mnie I złap mnie za rękę zanim znowu się zacznie Stańmy we dwoje, tyłem przed tym wybuchem Bo jak pierdolnie, chcę lecieć w dół brzuchem
[Zwrotka 2: Chada] To wszystko jest na serio, Ziomek, ciągle wersy z pudła Nawijam dla tych ulic, no i wiem, że swoje ugram Ty udław się tym syfem, znowu daje Ci tu słowo Szanuje każdą chwilę, no i przegrodę nosową Na nowo tutaj wbijam, podejmuje ten wysiłek Do tego to już raczej, Bracie, Cię przyzwyczaiłem Zrobiłem wiele złego, wciąż przelewam to na zeszyt A teraz kocham życie i zamierzam się nim cieszyć Zakładam swoje dresy, wiem, że nic tu nie jest po nic Prędzej czy później szczęście także do Ciebie oddzwoni Powoli przez to życie, nigdzie staram się nie gonić Posługuje się piórem, prawda zawsze się obroni To widać jak na dłoni, my jesteśmy solą ziemi Pomimo tego pędu wszystko to musisz docenić I znowu startujemy tu z energią, pełni chęci Do tego by się zmienić, co dzień coraz bliżej śmierciTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.