(mAus) Chce uśmiech o poranku, 2 miliony w banku, A zawistne kur** upiąć na łańcuch. Od dawna pierdole krytykę, nie muszę być jasnowidzem, Żeby wiedzieć że są ch*** czekające aż się przeliczę. Kiedy coś zaczynasz, wiesz że musisz skończyć, Inaczej sam do stada hien dołączysz. Ludzie przestają Ci ufać i traktować Cię serio, Wtedy poczujesz jak to jest od życia dostać wpierdol. Znajdziesz się w sytuacji, gdy ktoś nagle gasi światło, Przestajesz być coś warty, egzystencja staję się farsą. Nic Ci nie wychodzi jak nóż w miękkie masło, Myślisz że to hardcore, otoczenie jest pułapką. Sam sobie to zgotowałeś chcąc oczerniać innych, Ale nie wiedziałeś że nie wszyscy są naiwni. Miałeś wrażenie; grasz zwycięzcę, stałeś się celem, Nie wiem czy prócz pychy jest w tobie coś więcej.
I’m coming to an end, Real life, why could be? I’m coming to an end, I never lost control.
(Cezry Cez) Wciąż się bronie Boże, przed odbiciem w lustrze, Już zacieram dłonie, wkrótce Ci wpierdol spuszczę. Nie wiem po której stronie jesteś, też chce mu dać w buźkę, Tu nikt mi nie pomoże jak w województwie, Ale ide do końca, choć teraz w sumie nie wiem, Czy ta droga jest prostsza, koniec idzie do mnie prędzej. Ja padam na drogę, kaleczę skronie i serce, Wszystko czerwone jak bym dostał młotem lub sierpem. Przez okno widzę wojnę jak Juras, Wciąż nie mogę zapomnieć jak wtedy rap umarł, I ta kultura, tutaj wieszam osobowość w strunach. Borden Line kumasz, spod granicy świata odtruwam, Hejterów kraj tutaj, Al dente intelektualny przeter Patrząc na Ciebie, patrzę na kalekę wbrew Grzegorzewskiej. Chce tylko grać wiecznie, do końca pod perkę. Docieram w to miejsce, nagięte prawdą gdzie biegnę. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|