Jeśli brak sił, by powstać, to na przekór wrogom Wszystkiemu sprostam, gdy inni nie pomogą A Wy - zamknięci w kokon - nie wychylajcie głów Bo mam ogromny zasób krzywdzących Was słów
I powtórzę znów że każdy cios w moją stronę Psychicznie mnie umacnia, jeszcze przyjdzie moja kolej I pokażę Ci matole twoją rolę w tym teatrze Ja jako reżyser, będę na błazna patrzeć
Wbijam na wstęp za ster, no właśnie, Ty patrz się Od dzisiaj nie zaśniesz, to błędnych owiec pasterz To jasne, że zgaśniesz szybciej niż zabłysłeś Oto walczących zastęp, i wrzasnę, że mi zbrzydłeś
mój występ,to przykre, że jesteś już przegrany Porażki lizłem, więc piznę w membrany Pięści zacicisnę, i krzyknę jako wygrany Pozostawiając bliznę, rolę się pozamieniały
Przeszedłem nie jedno, i wiem już na pewno pomocna dłoń z zewnątrz to interesowny bełkot Wiem którzy będą do końca tu ze mną Wiem co to jedność, przyjaźń i braterstwo
Uderzyłem w sedno, to dla Was obcy temat Jesteście jak Barbie co co miesiąc zmienia Kena Strzał dla Was na refrenach, niech zeżre Was trema Jeszcze wyjdę z tego cienia i w proch Was pozamieniam
wystąpicie w trenach - śmierć 20 jeden jeden Zmarł tragicznie przez intelektualną biedę I przy tekście siedzę, nie bredzę jak TV konon Buduję swoją twierdzę i wciąż twierdzę tak samo
Wór na ryj chamom jadącym po opinii Napędzacie tylko bujdą agresora silnik W darciu mordy silni tylko do osób trzecich Modlę sie do boga, abyście nie mieli dzieci.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.