Wszystko wokół słabe To nie takie łatwe Uciec od brzydoty I podążyć za światłem Jestem w tym półmroku Bezradną stertą marzeń Jeszcze nie oślepłem Piękne zauważę
Brzydcy jesteśmy jak wielu z nas Brzydnie z dnia na dzień Bez władzy nałogów naszych ciał Rozpadamy się Nie najlepiej umiemy żyć Ale uczucia gorące To rozpala, pozwala być Mądrą odmiana stworzeń
Brzydcy, brzydcy, brzydcy, brzydcy
Wszystko wokół kwitnie Narasta wciąż frustracja Być jak wschodzące słońce A w pajęczynę obrastasz Jestem jak śpiący wulkan Gdzie martwe skały klimatu Wybuchem swój żar zniszczę Tulę się do kwiatów
Brzydcy, brzydcy, brzydcy, brzydcy
Brzydcy jesteśmy jak wielu z nas Brzydnie z dnia na dzień Bez władzy nałogów naszych ciał Rozpadamy się Nie najlepiej umiemy żyć Ale uczucia gorące To rozpala, pozwala być Mądrą odmiana stworzeń
Mądrą odmianą stworzeń
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|