Odkąd pamięta zawsze stała Na toaletce obok lustra W białych baletkach wychylona W powietrzu uniesiona nóżka
Nudziła się wśród bibelotów Kurz wyłapując w suknię złotą I tylko z dołu perski dywan Czasem jej puszczał perskie oko
Laleczka z saskiej porcelany Twarz miała bladą jak pergamin Nie miała taty ani mamy I nie tęskniła ani ani
Aż dnia pewnego na komodzie Prześliczny książę nagle stanął Kapelusz miał w zastygłej dłoni I piękny uśmiech z porcelany
A w niej zabiło małe serce Co nie jest taką prostą sprawą I śniła że dla niego tańczy A on ukradkiem bije brawo
Laleczka z saskiej porcelany Twarz miała bladą jak pergamin Nie miała taty ani mamy I nie tęskniła ani ani
Jej siostrą była dumna waza A bratem zabytkowy lichtarz Laleczka z saskiej porcelany Maleńka śliczna pozytywka
Lecz jakże kruche bywa szczęście W nie trwałym świecie z porcelany Złośliwy wiatr zatrzasnął okno I książę rozbił się na amen
I znowu stoi obok lustra Na toaletce całkiem sama I tylko jedna mała kropla Spłynęła w dół po porcelanie
Laleczka z saskiej porcelany Twarz miała bladą jak pergamin Na zawsze odszedł ukochany A ona wciąż tęskniła za nim
Jej siostrą była dumna waza A bratem zabytkowy lichtarz Laleczka z saskiej porcelany Maleńka smutna pozytywkaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.