[Zwrotka 1: Skor x Buka] Wyrwij z serca lęk, popatrz w niebo Rzuć wyzwanie monumentalnym szczytom Wiodąc marzenia, ku najdalszym śniegom Postaw pierwszy krok w drodze do zmian Zabij strach, wyryj w kamieniach swe imię Nie lękaj się cienia hebanowych burz Złóż popiół zwątpienia na martwej równinie I rusz w stronę piękna szafranowych wzgórz Z szarych kolorów - jak Feniks z popiołu wstanę I wzbiję nad nieboskłon, chwycić słońca szafrany By nasycić mój obraz życiodajnym nektarem Na ostatniej prostej w drodze po karmazyn Z szarych kolorów - jak Feniks z popiołu wstanę I wzbiję nad nieboskłon, chwycić słońca szafrany By nasycić mój obraz życiodajnym nektarem Na ostatniej prostej w drodze po karmazyn My to diament, twardy jak skała obelisków Szlifowane przez lata, dłoniami artysty mistrza My to fundament, nie do zgaszenia iskra Gotowi, by spalać pożarem wszystko My to pasja, wykuta w duszy, wieczny płomień Nasz żar natchniony bojem w żywiole wojen My to ogień, dłonie kary, spojrzenie wiary Więc drżyjcie, białe flagi, w górę sztandary To Wiktoria, wzniesione dwa palce nad głowę Nasze ciało to zbroja, a w głowie chowamy oręż Nie na tarczy powroty, zawsze gloria! W walce o kolory zawsze idziemy po swoje My to nieśmiertelność, legendy spisane w tomach Wieczność Valhali, stepy krzyczą pieśniami o nas Martwa bojaźń pod stopami, w dół przyłbice Nadziejo prowadź nasze miecze do zwycięstw I niech spłyną krwią, jeśli to jedyna droga
[Zwrotka 2: Buka x Skor] Zastępy anielskich chórów mkną w mur, jestem tak blisko Zniszczyłem kolory marmuru w bitwie o przyszłość Chodź pokażę Ci blizny, w nich inferno płynie Moje myśli to zwycięstwo, nikt mnie nie powstrzyma Znalazłem siłę, rany nie krwawią, horyzont płonie Zasyp mogiłę znamion, gdy uderzam mieczem w zbroję Opowiedz o nim moim wrogom, dobry wietrze To ostatni widok jaki ujrzy ich przebite serce Patrzę twardo, płynie burgundem jak wino To wasza krew brudna po mnie spływa lawiną I wbijam sztylet wiolinom, co dyrygują mój żywot Wybieram miłość, jedyny obraz prawdziwy Spójrz w me oczy, które jeszcze walczą, chwyć mą dłoń Która jeszcze chwilę temu odbierała oddech gardłom Chodźmy w jasność, w blask, który wypali obrazy I naucz się znów marzyć rozlewając karmazyn (szafran cię wyzwoli) (w nas)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.