[Zwrotka 1: Buka] Chodź, zatańczymy dla nas ten ostatni raz Tu na zgliszczach świata, piękna noc uniesie nas do gwiazd I zamalujemy wszechświat nasz, bez używania farb Akompaniamentem tętna rytmu serca nagich prawd Chodź, pobawimy się dziś w berka z klepsydrą I oszukamy zegar, gdy schowamy się pod cyfrą I rozkochamy tarczę w sobie, płynąc coraz wyżej Tańcząc na lodzie ze wskazówkami zamiast łyżew Chodź, zaśpiewamy dziś tak głośno, jak tylko można Gubiąc samotność i niech będzie zazdrosna Chodź, zapukamy dzisiaj od tak w tęczy okna Może jeszcze nie śpi i wpuści nas do środka Chodź, zatańczymy dziś, dopóki gra muzyka Zanim dogoni nas świt, tango zmieni na recital Nie pytając księżyca, ten ostatni raz Dzisiaj, na zgliszczach życia i niech kończy się świat
[Zwrotka 2: Rahim] Chodź, zanurzymy się dziś w czeluściach czerni Pod płaszczem ciszy, w objęciu szczelnym Niech czasu miernik będzie nam odźwiernym Wyryje dwa serca w kamieniu węgielnym Wówczas wypełnimy nicość tangiem Uciekając przed pełznącym porankiem Ów przystań będzie ostatnim przystankiem Bo, gdy tam wejdziemy, ktoś skradnie klamkę Wypłuczmy uczuciem goryczy szklankę Po czym zespólmy w jedność każdą tkankę Dodajmy, więc do wybranka wybrankę Stwórzmy całość, zamiast być ułamkiem Wspomnienia zaklęte w ramkę zostaną Reszta jestestwa odda się zmianom Już prawie rano, oczęta plamią Ów wpatrzone w siebie szepczą dobranoc