Na szczytach Tatr, na szczytach Tatr, Na sinej ich krawędzi Króluje w mgłach świszczący wiatr I szare chmury pędzi.
Rozpostarł z mgły utkany płaszcz I rosę z chmur wyciska, A strugi wód z wilgotnych paszcz Spływają na urwiska.
Na piętra gór, na ciemny bór Zasłony spadły sine, W deszczowych łzach granitów gmach Rozpłynął się w równinę.
Nie widać nic - błękitów tło I całe widnokręgi Zasnute w cień, zalane mgłą, Porżnięte w deszczu pręgi.
I dzień, i noc, i nowy wschód Przechodzą bez odmiany; Dokoła szum rosnących wód, Strop niebios ołowiany.
I siecze deszcz, i świszcze wiatr, Głośniej się potok gniewa; Na szczytach Tatr, w dolinach Tatr Mrok szary i ulewa Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|