Uciekałem poprzez kryształ, Kosząc zboża snów zwichrzonych. Anioł zbierał snopy z pola, Diabeł podpalał ścierniska
Goniłaś mnie przez obłoki, Powstałe spod kół pędzących. Spałem gdzieś w przydrożnej łące, Tam zostałem wyświęcony
Byłaś wtedy moją Venus Ze starożytnej świątyni Byłem tylko twym kapłanem Nagość świecy rozedrganej
Znowu będziesz moją Venus Wierzę w to tak bardzo mocno Zdobędziemy górę marzeń Malując nasz obraz zdarzeń
Wtulić się chcę w ciepło Twoje Miękkość kobiecego ciała I wierzyć że nasza miłość Odżyje jak róża biała
Zasnąć w twoich barwach nocy Tak spokojny jak łyk słońca tuląc w dłoni pierś wezbraną oddechem jacht kołysany
Jesteś ciągle moją Venus Ze starożytnej świątyni Jestem tylko twym kapłanem Nagość świecy rozedrganej
W stroju przeźroczystym przyjdziesz Jak natchniona życiem rzeźba Spod czyjego wyszłaś dłuta Właśnie wtedy teraz tutaj Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|