Joł nadroższy dniu, tu Jur, Cały dwór mówi: "Gbur" A ja siur i idę migiem By tym stylem poczuć siłę
Gdy mój tyłek na ich ustach Nie wiem po co, bo to dupa tłusta Nigdzie nie chce ustać siedzi i tą siemę łuska Oczy mokre, to za dużo chustka, ręką potrę, Bo się pluskam w głupstwach, dniu Gusta ustaw ustawicznie na mój rap, A ty mój rapie masz być fat Krople kapu, kap Tęcza i promienie prosto na rumieniec A ja zły, że w niebie ktoś mi jebie promieniami I garściami w mój policzek biały Się policzę z kutasami Idę zły, taki normal, jestem zły, w życiu jestem zły A tu jestem kimś, jestem MC, dobrze nim być Gdy ty chujowy raperze mówisz mi, że cię to nie bierze Jestem jeżem, szerzę tu pacierze Tak, więc dzień mocno lej Tak, więc dzień mocno leniu Tak więc dzień mocno leń, że Jur leń Tak, więc dzień daj mi fame Tak, więc dzień bądź my man Moment, remanent Raz sram w talent Dwa idę w kabel Trzy ja to wabel Dniu, mam tu lament Dniu, wolę labę Dniu, daj mi radę Bo, oh, oh, wielki ze mnie śpioch No, coś doradź, bo ja to pierdoła urodzona Tyle, że ma flow'a, obok Stropa, z którym szkoła A rodzice dali życie w forach oplecione A ja wciąż pierdolę, że to mało mi, mało mi, mało O, kakao się przelało, Dniu, daj pokory całość
Najdroższy dniu, pomóż mi tu Najdroższy dniu, sru tu tu tu
Joł, joł Osz ty, dniu najdroższy, Jesteś najprostszym schematem Kontaktem ze światem Zatem ciebie wielbię Jakbyś był bratem Wchodzę w pełnię Sam już nie wiem Do kogo mam się zwracać I jak spożytkować zapał 12 h, mój kontratak Ja, autoeskulapa Płatam figle, dla czasem bydle I choć lecą tygle Najdroższy dniu, zawsze może być gorszy Ciebie pytam, skąd to fiubździu? Czy to fatum? Dniu, uratuj mnie tu w swoim klu Co dzień stu ludzi spotykam Stu spraw dotykam Więc spraw by wrzaw unikał Twoja scholastyka, czyli szkoła życia, Którą i tak muszę skończyć Kolejne lekcje jak klątwy Począwszy od narodzin Dniu drogi, ty wiesz dobrze o co mi chodziTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.