Wędrujesz obok mnie, czuję to deja vu, na pewno tam gdzie zawsze w piątek zmierzasz dziś. Do klubu gdzie tumul tłumu to codzienność, ale Ty wolisz jazz jak sam Herbie Hancock. Optymistka, start smutku jest nikły, to carpe diem ale bez Szymona Wydry. W środku masz ten żar, którego nikt nie zna, i tak rozpalasz wszystkich urokiem jak Etna. Chciałbym odkryć wnętrze, wszystko co już ktoś widział,więc nie będe jak Krzysztof Kolumb. Kurtuazja u Ciebie jest widoczna, to się nie zmienia pochodzi prosto z serca, nie z przyzwyczajenia. Jesteś wzorem wyciątym przez scalpel tych przez których ja mam tylko ciągle gorsze sny. Napewno nie da się Ciebie opisać w tych słowach, ale jakbym wierzył w Boga to bym mu podziękował.
Ty swoim ideałem oświecasz znów unikalna jak biały kruk, ale nie obrosłać w piórka. Czuje pociąg ale coś szary front ma. Już biore montane i na nich robie whole car. Jestem małolatem i jest kartka błędem, ale za kratki wyjeżdzam jedynie atramentem. Jeśli cosmopolitan to Twoja gazete bejbi, to kosmos powitaj swoim facetem w czerni. A ty, jeśli w ogole istaniejesz,. będe u Ciebie tylko daj mi cynk jak Mendelejew Wiesz że jesteś oryginałem, ta napewno, wygląda to, jakbym chciał Cie sprzedać na allegro. Mój hajs? Jaki hajs? wszystko jest stracone, więc jestem bardziej al bundy niz al capone. Nie ma opcji, że jest u mnie inna na codzien i nie zdradze Cię jakbym cierpiał na antropofobie.
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|