To był mroźnej zimy czas Ksiądz dobrodziej w zaspę wpadł Osunął się, bo skręcił źle Gdzie Twój Bóg, zaśmiałem się
Odholować mogłem go Już pomóc miałem mu Wnet sprzeciw swój wyszeptał ktoś A się zjerzył wszelki włos
Od dobrego uczynku byłem tuż Uratował mnie mój Diabeł Stróż Zawsze czuwa, nigdy nie śpi Na mojego Diabła nie ma chuja we wsi
Na lekcji religii raz Ktoś na ziemię rzucił chleb Ksiądz ze spodni wyjął pas Chciał przetrącić komuś łeb
Zbierać pomóc chciałem mu On schylił się, ujrzałem rów Nie rzucając zbędnych słów Diabeł mój się zaśmiał znów
Od dobrego uczynku byłem tuż Uratował mnie mój Diabeł Stróż Zawsze czuwa, nigdy nie śpi Na mojego Diabła nie ma chuja we wsi
Wredny Diable, Stróżu mój Ty zawsze przy mnie stój Rano, wieczór, we dnie, w nocy Strzeż mnie zawsze od pomocy
Kiedy umrzecie i zostaniecie pogrzebani Zstąpicie do piekieł Nie wstąpicie do Niebios Nie zmartwychwstaniecie Trzeciego dnia, dalej będziecie tu siedzieć Po prawicy Diabła Stróża Waszego Stąd - będziecie nękać Żywych i umarłych
To był ciepły letni czas Przy kościele chaszcze w pas O wykoszenie żebrze ksiądz Bozia mu nie dała rąk
Już kosiarkę wyciągałem Już pomóc miałem mu Wnet sprzeciw swój wyszeptał ktoś A się zjerzył wszelki włos
Na lekcji religii raz Ktoś na bardzo świetny pomysł wpadł By na fotel księdza dać Stos pinezek by mu wlazły w zad
Chciałem szybko ostrzec go Lecz powstrzymało mnie zło Usiadł, wstał, złapał dupy nów Diabeł mój się zaśmiał znów
Od dobrego uczynku byłem tuż Uratował mnie mój Diabeł Stróż Zawsze czuwa, nigdy nie śpi Na mojego Diabła nie ma chuja we wsiTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.