B / Breff / Stworzyła mnie spojrzeniem kocich oczu
1. Dojrzał jej niewyraźny zarys gdy podszedł do skraju sceny. Ten sam zadymiony lokal, te same topił problemy. Czas bezlitośnie zabijany nutami kontrabasu, Trębacz cicho tkający mu całun z atłasu. Po klawiaturze przebiegł kot, potem zasnął w g-moll; Talerzem budził go perkusista, znów usypiał tenor. W końcu się znudził, poszedł salą w par miękkich obrotach, Wskoczył na stolik, zamruczał i zasnął w jej oczach… Nie pasowała tu, widać to było na pierwszy rzut oka Kruchy herbatnik, ulotna jak cień ducha istota. Jej palce wybijały triole na filiŜance z fajansu, Nogi zaplotła w złoty warkocz w niedostępnym tańcu. Lekko podpity gość wreszcie zapowiedział jego występ. Lekko pod bity chwilę później on ruszył z twistem. Z nim cała sala ruszyła na parkiet jak wezbrana fala, A on w tym morzu chciał znaleźć ją i w końcu ją znalazł. Stworzyła go spojrzeniem kocich oczu i poczuł się przez chwilę Jakby z tyłu akompaniował mu z orkiestrą Glenn Miller. Gdy wybrzmiał ostatni akord co zrobić juŜ wiedział, Podszedł do pianina, usiadł i tak jej zaśpiewał:
ref. „Gdy na mnie patrzysz, wtedy dopiero jestem. Stworzyłaś mnie spojrzeniem, nadałaś formę gestem. Zapaliłaś światło, gdy myślałem, Ŝe cały świat to ciemność. Proszę, wstań i chodź ze mną.”
2. Kurtyna opadła jak powieki, palce odpadły od klawiszy, Myślał, Ŝe minęły wieki, przelał oceany ciszy. W końcu wstał, lekko skłonił się i zszedł do kulis Jak lawina, nikt nie zatrzyma tej śniegowej kuli. Ona stopnieje sama, gdy spłynie potem po skroni, Opadnie znów na krzesło, minie chwila nim wyjdzie do niej. A w tym momencie Nat King Cole śpiewał tę piosenkę O tym, Ŝe obaj w jej ręce oddaliby serce: “When I give my heart, It will be completely”; I na ten jeden znak, wszystkie nieistotne sprawy znikły. Otrzepał rękawy, wyjął zmięty kwiat z butonierki; Zawstydzony, cisnął go w kosz, ruszył w te pędy. Wnet dostrzegł sylwetkę, siedział tam dalej jej posąg: Spod dłuta mistrza ona wyszła, nie uszło jego oczom. Miała to wyryte na skórze, wypisane na twarzy, Błękit jej oczu zdradzał ją, wiedział, Ŝe lubiła marzyć. Wiedział, Ŝe tylko ona, tylko ona i nikt poza tym Widział świecące w ciemności dwa bezcenne numizmaty, Czuł, Ŝe to koniec, Ŝe odeszły w przeszłość jego fantazmaty, Bo ona jest tu: jest realna, ostateczna, koniec na tym. Przymknął oczy, by powitać ją nowym spojrzeniem, Przywitał tylko jej zapach, rozejrzał się z przeraŜeniem, Podbiegł do kelnera, który ze zdziwieniem powiedział: „Nie proszę pana, przy tym stoliku dzisiaj nikt nie siedział…”
ref. „Gdy na mnie patrzyłaś, wtedy dopiero byłem. Bez twego spojrzenia, jestem treścią bez formy, jestem pyłem. Brodzę w ciemności, światła nie mogąc zapomnieć. Proszę przyjdź, proszę wróć do mnie.” Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|