Kiedyś mówiłaś mi że boisz sie chodzic spać Tańcząc wokół mnie jak ćma Wyprawa w poszukiwaniu dnia Wtedy ja w podróż wyruszałem z Tobą W labirynt ulic świateł, pamiętam każde słowo Mówiłaś że noc pożera swoje dzieci jak szczurza matka Wypełzając ze swoich mieszkań gnieżdżą się tu na klatkach W strachu ze to tam zmrok ich zastanie Gdzie w strasznych mieszkaniach mieszkają straszni mieszczanie To znamie nosisz - pali na skórze jak ropy Choć w ranie wyschły rzędy kropel Stoimy w bramie - nie jest OK I tak pozostanie do czasu gdy ręka która karmi karze To wyznanie otwiera mi oczy witasz mnie w swoim koszmarze Więc idziemy razem od tąd moknąc Z kazdą kroplą bliżej dnia aż dojdziemy tam Gdy słońce w żaluzjach zagra znów melodie zgraną Do zobaczenia w nowym lepszym świecie jutro rano
Dobranoc niewiasto tu miasto nie pozwala zasnąć nam Ale jasność dnia wyzwoli, zabierze co boli a na własność skarb odda nam
Ciebie z kolei znam tylko z opowiadań Więźniarka z celi 44, podobno też nie dojadasz A ten duszny kwadrat to Twój jedyny azyl Daje schronienie, nadzieje, w nocy sypią się razy Wiem ze chciałabyś uciec, biec dopóki sił starczy Lecz wiesz ze tacy jak Ty nie wracają z tarczą lecz na tarczy Bo nie wystarczy uciec z domu trzeba uciec od wspomnień Z diabłem walczyk zatańczyć potem to spalić, zapomnieć Nie potrafisz wiec co dzień powracasz na stare śmieci Wiem o co może chodzić Tobie też bałbym sie o dzieci Więc wzięta w jasyr przez swego największego wroga Kłamiesz nawet koleżanką z klasy że upadłaś na schodach Co dzień pakujesz resztki wczoraj do dzisiejszych reklamówek Zmora nie znika lecz zniknął dobrze znany błękit z pocztówek Współczuje chociaż nie dane było poznać mi Cie Do zobaczenia w nowym, lepszym świecie o świcie
Dobranoc niewiasto tu miasto nie pozwala zasnąć nam Ale jasność dnia wyzwoli, zabierze co boli a na własność skarb odda nam
Od zawsze zamykałeś im usta, wpychałeś knebel Bałeś sie ich strwożonych oczu, bałeś się zwierzeń Tutaj dostajesz szanse by opowiedzieć swą historie Psalm, linijka, wers pierwszy próbuje zapomnieć O czym? O wszystkim, choćby że przegrałem wszystko Straciłem kontrole, nad sobą nad nimi, nie moge isć stąd Co dzień sny o lepszych czasach, dniach minionych Obiecywali wolność, obiecywali miliony, z dumą Trzymałem sztandar, dziś czuje sie tu obco To miejsce gdzie co dzień wracałem było mą troską I schronieniem, teraz pozostało tylko tym drugim Wracam tu tylko po ty by uniknąć spojrzeń tych ludzi Bliscy? Ich tez staram sie unikać W zasadzie to nie bliscy lecz wspomnienie poprzedniego życia Nienawidze - to jedno wybełkotałeś na przystanku Do zobaczenia w nowym, lepszym świecie o poranku
Dobranoc mężczyzno, blizno znaczysz tyle istot, idź w noc Skończ z misją tą, skończ pić ją w kąt rzuć skończ bić ją Daj wzejść nowym dniomTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.