O przemijaniu szemrzą trwożne drzewa, To z niepogodą pogoda się spiera, Wieje od wron w kondukcie za słońcem, Toczy się drogą słonecznika droga.
Ktoś dziurę w niebie po kimś opatruje Bandażem zniczów w cmentarnej alei. Kurczą się listków serduszka na trawie, W sercach piołunu więcej od nadziei.
Gdzie siódme nieba malowane w wierszach I gdzie miłości pieniące się w pieśniach? Lato rozbłysło i lato zszarzało A w nas wciąż czegoś za mało, za mało...
Bo wszystko miało być o niebie lepsze Tak zapewniały nas promienne wiersze. Dlatego serce jak szczenię skowyczy Do gwiazd, gdy nikt je nocą nie podsłyszy...
Słowo za słowem poeta rozwiesza Tkając na wietrze słoneczne arrasy I wciąż realność z baśnią mu się miesza, Wisi jak pająk rozpięty nad światem.
Więc czemu serce tym wyśnionym światom Zawierza mocniej niż światu na jawie Choć czas rozrywa sieci poematu I drzewa wieszczą lata przemijanie?Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.