gdy chwytam za stery stylu mi brak nim zacznę od zera poczuję żal coś we krwi, to steryd błękitny smar dech z piersi wypiera sam teraz
stoję tam, gdzie zawsze stałem pragnę wędrować, ale brak mi sił zobacz biją pioruny, ziemia drży płynie woda duszę w gardle krzyk jeśli ukłują mnie zęby cerbera, w świetle poranka nie będę opierał się na swoich ustach więc ślady zacieram po lustrach opery i tłustych deserach
każdy kto ma przyjść dzisiaj spóźni się nie żartuję
każdy kto ma przyjść dzisiaj spóźni się
wiem co tam masz, złoty zegarek mimo że przyszłość jest lekko mglista walczę z upałem, woda zamienia się w parę podaję piłkę, jak Franz Beckenbauer
idzie król ulicy, a wokół jego harem wtem słyszę zgiełk i wyzwiska walczę z upałem, woda zamienia się w parę
ucałują drzew, korony wirującą mgłę, która płynie coś, co było tłem, kroplą wina biciem czterech serc, chcę zatrzymać
jak podskoki saren moje kroki w szary dzień pokonuję fale, noszę się z zamiarem aby wcale się nie witać wokół patrzę jak bandyta stary, jeśli zatańczę to za karę gesty czułe i dojrzałe celebruję dziś z umiarem ile wytrzyma serce wiem chwyć mnie za ręce chwyć mnie za ręce
kto otruje, kto ocali gryzą meszki i komary jeśli sam zechcę więcej chwyć mnie za ręce chwyć mnie za ręce
walczę z upałem, woda zamienia się w parę dziś walczę z upałem, woda zamienia się w parę dziś walczę z upałem, woda zamienia się w parę podaję piłkę, jak Franz BeckenbauerTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.