Ta to szybka kontra Żebyś pajacu nie myślał że będzie ci z nami tak łatwo Filar filar filar
ref. Filar zabiera głos on by chciał żebym ja nie spał całą noc Lecz i tak jego spełznie na niczym Taki fach zakłamany się nie liczy Filar myśli że ma moc by pokonać Firmę nigdy się nie uda to Zbyt wielu za nami na ulicy stoi którzy tak bardzo pragną Ciebie rozpierdolić
Kto tworzył po oddziały kto mnożył swe wały Otworzył łeb mały smrodu swego sejf Kto ściemniał swych braci kto zmieniał przyjaciół Lecz łeb ten zapłaci Firmy rap to nie blef Biedny Kali Firmy diss to była jego donkota On wcześniej nas nie dissował tylko smrodził się jak ciota W syfie brodził łeb jak foka teraz grozi gniew na pokaz Na opak z zasadami ten z kompleksami chłopak Rozżalony zakłamany biedny fan twój zmanipulowany Ego wielkie człowiek mały daruj sobie proszę te banały Z puchy wyszedł w 04 nikt cię z puchy nie rozlicza Na wolności wobec braci zachowałeś się jak cipa Nie zazdroszczę ci sukcesu ja tylko bronię konkretów Obraża się wielki Filar z miejskiego szarletu Czy pamiętasz jak stworzyłeś sobie markę Ganja Mafia I mojego pracownika wziąłeś sobie bez pytania Gdyby to nie były ciuchy ale pierdolona trawa Chuja w dupę dostałbyś od razu tutaj bez gadania
ref.
Ani w jedną naszą płytę nie wsadziłeś ani grosza W żaden koncert nie włożyłeś tyle pracy tutaj co ja Potem ludziom spoza kręgu mówiłeś że cię okradłem Potem przyszło rozliczenie przeprosiłeś Firmę marnie Odchodziłeś kilkakrotnie często będąc pod pantoflem Ten ostatni raz odchodząc bo było tobie wygodne Dla nas też to było dobre bo nie byłeś pasożytem Byłeś kurwa zwykłym chwastem nie o rap chodziło życie Powiedz po co te wywiady i szydercze zapowiedzi I kawałek w którym prujesz na nas potem temu przeczysz Jaj nie miałeś by dać dissa i robiłeś te podchody Tak to kurwa nie był diss to były żałosne smrody Potem pisze zasadowiec że to był szacunku wyraz Czym szacunek jest tym nigdy nie wiedziałeś a się spinasz Milczałem skrycie myślałem wyjąjąkasz to "przepraszam" Kasę oddasz i z pokorą uszanujesz swego brata
ref.
Piszesz chciałem twojej krzywdy chodziło o kasy zwrot Którą dalej mi zalega lecz sra na to jak to on I pojawił się koleżka któremu wisiałeś hajs Kiedy siedział w rajchu wygłodzony ty paliłeś gras Kiedy wyszedł ruszył z tobą i jakoś znalazłeś kwit Powiedziałem "może zatem odzyskasz go także mi" On powiedział "spoko" i że może nawet ci wyjebie Ja mówiłem "rób co chcesz" ja nie chcę krzywdy dla ciebie Gdybym chciał cię rozjebać zrobiłbym to sam od kopa Lecz żaden z ciebie jest rywal aby mordę twoją złotać Jednak właśnie przez sentyment za te wszystkie dawne lata Ja nie chciałem aby pięść ma spadła na dawnego brata Nieźle to przeinaczyłeś ale w rapie niby lepszy Zatem ciesz się że tą walkę możesz toczyć tu na wersy Bez obaw ja nie zazdroszczę masz talent sukcesu życzę Lecz nas kurwa nie obrażaj bo marne będzie twe życie Przyjdzie czas długi odrobić ty mój dawny przyjacielu Jak nie w Niemczech na ogórkach to w Holandii w Coffeeshopie
ref.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.