Szlug oraz piwo to symbole niewolnika, Który dał się temu systemowi wykorzystać, Lipne ma zarobki, ale stać go na używki, Które dają mu wymówki na styl życia jego brzydki, Gnij lub wyciągnij typie wniosek z tego szybki, Pij i pal dalej, stale słabnij, ego wypnij, Stań przed lustrem i tą słabość w sobie wytnij, Albo dalej się okłamuj, wierząc w co innego, przykryj
Aby Cię odmulić masz hip-hopowego mistrza, Płacić chcesz, by ze zdrowia robić ciągle swego zgliszcza, Pewnie wielu się obrazi, bo ich ego się tu wlicza, We mnie czemu tylko tylu strutych widzi złego typa, Co mam mu powiedzieć, gdy psychika jego zryta, Dodam tu, dowiedzieć musi się co go wyniszcza, Widocznie inaczej wychowała nas ulica, Idiocie wiraże robią trudność mocną nie od dzisiaj, Dla mnie każdy problem to ukryta okazja, Każda trudność oraz wróg to życia nauczyciel, To co w sobie mam mogę, gdy świat chce pokazać, Mam tu pewność, że mój trud mnie stawia na szczycie
Były fale i cyklony, lecz wygrałem, Były żale i afery duże, małe, Wiem, nie zawsze byłem Boskim ideałem, Ale najważniejszych kwestii nie przespałem, Były zdrady i rozczarowania, ale szlakiem dalej idę, który tu obrałem, Bez obawy nie boję się życia wcale, Bo do Boskiej mocy mam wciąż zaufanie
Uwierz moje życie trudne, pod wiatr długi rejs, Nie jestem tym MC, który pusty lubi fejm, Robię, to co chcę, tak jak chcę, bo wolny jestem, Głupi gej mówi nie i gubi się na mieście, Leszcze zblazowane nie znają tej ikry, I nie mają jaj, by tworzyć mocne słowa niczym brzytwy, Ja się w tańcu nie oszczędzam, mówię do Was wszystkich, To co serce wskaże bez ogródek i bez żadnej lipy, Mój rap nie jest brzydki, brzydki jest niewolnik, Który wierzy w stereotyp i przez to jest niepokorny, Omamiony facebookiem, używkami i pozorem, Widzi świat krzywym okiem, pragnieniami z głowy chorej, Podatny na nałogi i odporny na wiedzę, Ilu takich z ucha strzeli, kiedy opcja jest iść siedzieć, Ilu takich focha strzeli, kiedy chcesz im coś powiedzieć, Niby młody a zastany jakby był zużytym zgredem, Dają złapać się jak bambusy kolonistom, Myślą, że mają wolność, inni co dzień za nich myślą, I oddają wredny typie swoje marne małe móżdżki, Całkowite upodlenie, Kuba Wojewódzki
Były fale i cyklony, lecz wygrałem, Były żale i afery duże, małe, Wiem, nie zawsze byłem Boskim ideałem, Ale najważniejszych kwestii nie przespałem, Były zdrady i rozczarowania, ale szlakiem dalej idę, który tu obrałem, Bez obawy nie boję się życia wcale, Bo do Boskiej mocy mam wciąż zaufanie
Smutek generuje zapaść, rozpacz i na końcu gniew, Za cudze występki krzywdzenie samego siebie, Smutek, smutek może być ponury, czy Ty o tym wiesz, Szczęście zawsze masz przy sobie jeśli jesteś tego pewien,
Czy pamiętasz, kim być chciałeś, zobacz sam, kim się stałeś, Nie jeden się boi spojrzeć w oczy, bo stał się pedałem, Nie jeden chłop do przodu był ze łzami w kryminale, Nie jeden chciał krzywdzić słabszych, jego życie dzisiaj szalet, Nie jeden miał skromny plan, a zaskoczył nawet siebie, Nie jeden złą drogę obrał, teraz tańczy z diabłem w niebie, W życiu bardzo cenie sobie ten element niepewności, Nieskończone źródło mocy, nieprzebranych możliwości, Popek pewnie nie planował, że wydziara sobie oczy, I że w oktagonie stanie, jako fighter nas zaskoczy, Ja drużynę stworzyłem, która pasją ma zarażać, Podejrzewał być nas o to lata temu czasu kawał,
Były fale i cyklony, lecz wygrałem, Były żale i afery duże, małe, Wiem, nie zawsze byłem Boskim ideałem, Ale najważniejszych kwestii nie przespałem, Były zdrady i rozczarowania, ale szlakiem dalej idę, który tu obrałem, Bez obawy nie boję się życia wcale, Bo do Boskiej mocy mam wciąż zaufanieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.